Wakacje w Turcji zimą. Ile to kosztuje? Zimą z biurem podróży już za 700-900 złotych możemy zarezerwować tygodniowy urlop z częściowym wyżywieniem. Biorąc pod uwagę wyjazd na własną rękę, najtańsze bilety kosztują 350- 500 PLN w dwie strony.
4. Sprawdź numery telefonów alarmowych! – bezpieczne wakacje nie muszą odbywać się w Polsce. Może za destynację wybierzesz sobie, np. Tanzanię. Jak się domyślasz numery ratunkowe są tam inne. Sprawdź je, zanotuj i miej zawsze pod ręką. 5. Respektuj góry! – góry nie znają litości dla głupoty.
W połowie sierpnia w Polsce szalały upały jakich już dawno tu nie było. Część społeczeństwa wylegiwała się nad morzem, a część umierała w potach albo nie opuszczała klimatyzowanych wnętrz na więcej niż 10 minut. A my pojechaliśmy na południe. W zasadzie powinno być tam przynajmniej tak ciepło jak u nas. Jeśli nie bardziej. Ale na Korsyce nie było i tym głównie kupiła mnie ta piękna wyspa. Czym jeszcze? Przeczytajcie!KlimatTo było pierwsze zaskoczenie. Tu wcale nie było gorąco. Przyjemne letnie ciepło, ok. 27 st. C, plus morska bryza, sprawiły, że można było się wylegiwać na słońcu godzinami. Wróciłam opalona jak nigdy. Ale to też była zasługa tej części Korsyki. Byliśmy na wschodzie, a tam jakby pobliskie góry zabierały cały skwar południa i zachodu wyspy. Od gór przychodziły też deszcze, prawie codziennie ok. Nic nam one nie przeszkadzały, bo oprócz jednej prawdziwej burzy, kropił tylko drobny, letni deszczyk, który zresztą dawał odrobinę jednak wybraliśmy się w stronę Bonifacio upał był już męczący, podobnie w Ajaccio. Od razu jakby inny świat nam się otworzył, jakby ten „zacieniony” i osłonięty górami wschód wyspy był innym plażeTo był największy bonus tych wakacji. Po tym, co działo się nad naszym morzem, chciałam od tego uciec. Ale gdzie? W środku wakacji, w kraju, który żyje z turystyki? A jednak! Wschód Korsyki okazał się pełen pustych, ogromnych plaż. Wokół nas był 1-2 parasole albo wręcz w ogóle. Dzieci miały hektary piasku do zabawy, a gdy kąpały się w morzu bez trudu lokalizowałam je w wodzie. Poza tym wszechogarniający spokój, tylko szum morza i wiatru. Żadnych sprzedawców czapek, żadnych plażokrążców z piwem, popkornem czy lodami. Żadnych krzyczących dzieci, mam i innych osobników. No był piasek, który nie był aż tak biały czy żółty jak na w innych częściach Korsyki. Także morze nie miało tego lazurowego koloru, który widać na pocztówkach. Jednak kiedy wybraliśmy się na plażę Saleccia, Palombaggia, Santa Giulia, czy w pobliżu St. Florent albo Calvi – wszędzie tam pełno było ludu i mało miejsca. Wyjątkiem była ogromna plaża z małymi kamyczkami w okolicach widokowe trasyKtoś, kto ma lęk wysokości lub źle znosi jazdę zakrętami powinien zrezygnować z niektórych odcinków tras, na przykład z Bastii do St. Florent (droga D81), z Calacuccia do Ponte Leccia (droga D84), droga wzdłuż wąwozu Restonica – to już naprawdę wąska i kręta droga lub w stronę miejscowości Nonza na Cap Corse albo z Calvi do Sant – te drogi są bardzo widokowe, piękne krajobrazy można oglądać z wysokości niekiedy ponad 2 tys. m (jadąc z Sagone do Calacucci). Czasem wzrok przykuwają zachody słońca, czasem rzeka płynąca głęboko w dole, a czasem wiszące na skarpie wraki samochodów!Korsykańskie przysmakiKorsyka znana jest z wina, miodu, kasztanów i wędlin. Miód spróbowałam, kiedy zamówiłam korsykańską pizzę – była z serem i miodem właśnie. Czegoś takiego się nie spodziewałam! Pizza na słodko! Wędliny uważane są za jednych z najlepszych na świecie. Można je nabyć w licznych sklepikach czy na targu, gdzie zaprowadzi nas charakterystyczny zapach… znoszonej skarpety, no w każdym razie nie taki, jaki znamy z naszych sklepów wędliniarskich. Ciemnoczerwona szynka nazywa się prisuttu. Jest jeszcze szynka ze schabu coppa, suszona polędwica lonzu czy cieńka kiełbasa z dodatkiem podrobów figatellu. Zwiedzając Ajaccio trafiliśmy na targ, który znajduje się na Placu M. Foch pomiędzy portem a Pl. de Gaulle’a. Tam można było nabyć przysmaki korsykańskie – wędliny, miody, wina, oliwki i kandyzowane owoce. Podobny targ znajdował się w I’lle Rousse w pobliżu uliczek z restauracjami. Tam też znaleźliśmy pchli targ, który można również odwiedzić w Bastii (odbywa się co niedzielę na Placu Nicolas – jednym z największych placów europejskich).Wszędobylska naturaKto nastawia się na zwiedzanie zabytków, znajdzie też coś dla siebie, ale Korsyka to przede wszystkim natura. Wspaniałe góry (najwyższy szczyt Monte Cinto 2706 m polodowcowe jeziora, rzeki, w których można się wykąpać (my skorzystaliśmy z chwili orzeźwienia w rzece Asco, ale ludzie kąpali się też w Restonice). Piękne plaże, klify, trzy otaczające morza. Widoki są spektakularne, plaże rajskie, morze ciepłe i drogach można spotkać zwierzęta domowe. Często na poboczach wypasane są krowy, biegają kozy i owce, a niekiedy można spotkać dzikie świnie, które są strasznie żarłoczne. My je spotkaliśmy w drodze do Calacuccia i napadły na nasze najmniejsze dzieci. Na szczęście udało się je szybko odgonić. Trzeba również zamykać drzwi do samochodów i bagażników, bo świnki wchodzą często do środka, a to może się skończyć źle… dla miasteczkaKorsyka to przede wszystkim małe miasteczka i wsie. Z dużych miast można wymienić Bastię i Ajaccio, reszta to mniej więcej dziesięciotysięczne przyjechaliśmy do Biguglii, gdzie wynajęliśmy dom, byłam trochę zawiedziona brakiem wypieszczonych tak jak we Włoszech miasteczek. Bastia to oczywiście piękny stary port, starówka, cytadela, ale wokoło pełno zaniedbanych, wręcz sypiących się kamienic i kiedy pojechaliśmy na północ, okazało się, że również na Korsyce są prawdziwe perełki. I’lle Rousse z pięknymi różowymi skałami wspaniałym portem, Calvi z cytadelą i starym miastem na wzgórzu, skąd rozciąga się wspaniały widok na zatokę, kilka malutkich miasteczek – wsi położonych wysoko na zboczach gór, takich jak Sant – Antonino, Lama czy Montimaggiore. My dotarliśmy do Sant – Antonino, w którym czas zatrzymał się ok. XIX w. Kamienne schodki, wąskie przejścia, murki i piękna panorama na morze – to uroki tej wsi. Nie bez powodu zalicza się do najpiękniejszych wsi we na południe niezaprzeczalną perełką jest Bonifacio z 1,5 kilometrową zatoką, w której dokują takie jachty, że dech zapiera. Nad miastem góruje osadzona na wapiennych klifach cytadela – najczęściej chyba fotografowany widok na Korsyce. Jeśli krótko przed zachodem słońca skierujecie się drogą D260 w stronę latarni, po drodze możecie sfotografować zachód słońca nad Bonifacio – jest tam dobry punkt widokowy i staje tam mnóstwo samochodów. Bonifacio to było prawdziwe wow, juz wjeżdżając do miasta ukazał nam się widok, który robi miażdżące wrażenie. Warto zostać do wieczora i zobaczyć iluminacje na murach nie mogliśmy nie zobaczyć stolicy Korsyki Ajaccio. Miasto wygląda trochę jak Cannes – nadmorska promenada, z rosnącymi wzdłuż palmami. W mieście jednak nie ma zbyt wiele do zobaczenia, oprócz absolutnego „must see”, czyli domu, w którym urodził się Napoleon oraz kościoła, w którym przyszły cesarz został również Corte, ale nie zachwyciło nas to miasto. Jak zwykle na Korsyce nad miastem prezentuje się piękna cytadela, no i stąd łatwo dostać się do wąwozu nie wydali mi się nieprzyjaźni dla turystów, tak jak się o nich mówi. Nie mieliśmy z tubylcami zbyt wielu bezpośrednich kontaktów, ale ogólnie nie można powiedzieć, że czuliśmy nieprzyjazne nastawienie. Jedynym dużym problemem był brak możliwości porozumienia się po angielsku. Na Korsyce nikt nie mówi inaczej niż po francusku i włosku! Kto nie zna tych języków musi zabrać słownik, żeby się dogadać. Przechadzając się uliczkami miast i wsi zauważyliśmy, że wszyscy grają w karty. W kawiarenkach i winiarniach wszyscy siedzą przy stolikach i pogrywają w karty albo ustawiają pasjansa popijając czerwone wino albo kawę. Na placach lub podwórkach natomiast mężczyźni pochłonięci są grą w boule. Podobno wystarczy butelka wina, żeby dołączyć do gry. Ciekawostki, porady, gdzie zjeść i co zobaczyć?Na Korsykę można dostać się samolotem (jest kilka lotnisk) albo promem. Prom najlepiej rezerwować dużo szybciej, są wtedy tańsze bilety. My rezerwowaliśmy rejs miesiąc przed wakacjami i ceny były wyższe o 1000 zł za całą naszą piątkę z samochodem niż miesiąc wcześniej. Odpływaliśmy z Livorno, ale promy płyną też z Genui czy La Spezia. W Livorno ciężko dotrzeć do portu, trzeba kierować się brązowymi znakami z rysunkiem promu i włoskimi napisami, niestety nie liczcie, że gdzieś będzie napisane „ferry” – trzeba jechać intuicyjnie. My trochę błądziliśmy. Warto przyjechać wcześniej (przynajmniej godzinę przed odpłynięciem promu), żeby się nie spóźnić, choć w naszym przypadku spóźnił się prom. Podobnie z rezerwacją biletu – w sezonie tydzień przed wyjazdem to stanowczo za Restonica – można tam dojechać samochodem. Drogę D623 łatwo znaleźć wjeżdżając do Corte. Po przejechaniu 15 km czeka na nas parking (4 euro za samochód) i dalej trzeba iść na piechotę, dzieci też mogą, a najlepiej wziąć wózek – tak nam powiedziała miła pani na bramce. Dochodzi się do jeziora, z którego rzeka Restonica bierze – jest tam fajna pizzeria Chez Manu – tania i naprawdę dobra pizza, ale płatność tylko gotówką. Dojeżdżając do miasteczka od strony Sagone jechaliśmy wysoko w górach (trasa na wysokości ponad 2 tys. metrów), temperatura spadła do 16 st. C, a na parkingach można było spotkać dzikie – w cytadeli nieopodal informacji turystycznej (domek z niebieskimi okiennicami) jest restauracja z polskim menu! Rzadka to okazja, żeby rozczytać się w propozycjach potraw i zamówić coś innego niż pizzę. Ceny bardzo – Antonino – tuż przed wjazdem do wsi jest po lewej stronie usytuowana w ogrodzie osteria albo tratoria, gdzie podają pyszną pizzę z pieca (od 8 euro) oraz steki z frytkami (od 15 euro).W miejscowości Nonza na Cap Corse można zamówić jedzenie u Polaków. Na placu na przeciw kościoła jest pizzeria i restauracja. W obu tych punktach są polscy kucharze. Z tym, że w restauracji jest naprawdę dobre jedzenie, jeśli można tak powiedzieć po konsumpcji makaronu bolognese, a z kolei pizza słona i nie dobra. Za to można sobie pogadać w ojczystym języku i dokładnie dowiedzieć się z czym jest pizza albo co serwuje plażę Saleccia można dostać się statkiem albo samochodem. Ponieważ droga prowadzi 12 kilometrów przez niezłe wertepy, można wynająć jeepa w jednej z firm trudniących się wożeniem turystów na tę plażę, zapłacić 25 euro od osoby i poleżeć na rajskiej plaży. My dojechaliśmy tam naszą terenówką, ale po drodze mijaliśmy też zwykłe samochody, które spokojnie tam dojechały. Być może długi kombi miałby problem w manewrowaniu po dziurach i mógłby się zawiesić, ale ogólnie nie ma tragedii – można jechać. Przejazd trwa ok. pół paliwo kupowaliśmy w Ponte Lecia – olej napędowy kosztował tutaj 1,15 euro, w innych miejscach ok. 1,20 – najlepsze wakacje od lat – takie mamy wspomnienia. Myślę, że jeszcze tam wrócimy – może kiedy wyspa będzie niepodległym państwem, do czego dążą separatyści. Na razie uzależniona od Francji (także finansowo), raczej nie oderwie się od jej wpływów. Ale Głowa Maura przewiązana chustką jest wszędzie: na rejestracjach samochodowych, ręcznikach, flagach, pamiątkach. W ten sposób Korsykanie manifestują swoje pragnienie wolności. Może kiedyś ją zdobędą?Jeśli chcecie zaczerpnąć trochę inspiracji na wakacyjną podróż, zapraszam również na stronę gdzie możecie wirtualnie zwiedzić interesujące i modne miasta.
Malta wakacje bez biura podróży. Czy to wakacje, krótki urlop, czy weekendowy city break, to to, co opiszę w tym wpisie, z pewnością się przyda podczas wyjazdu na Maltę na własną rękę. Wakacje na Malcie można spędzić oczywiście w hotelu, ale są tam też piękne apartamenty do wynajęcia na krótki termin, czyli właśnie na
12 lipca 2017 norwegia, planowanie, poradnik Klamka zapadła – wybieramy się w podróż do Norwegii. Pomysł jest wspaniały i wszyscy ochoczo przebierają nogami na myśl o fiordach, pięknych widokach, łosiach, łososiach… i o tym, jak się za planowanie takiej podróży zabrać. Bo Norwegia to nie kurort, gdzie na każdym rogu znajduje się knajpa, a do głównych atrakcji dowiozą nas busem. Oj nie. Wyprawa do Norwegii to kawał logistycznej operacji i ktoś z Was powinien odrobić zadanie domowe. Czeka Was nieuniknione studiowanie mapy, planowanie drogi i wertowanie przewodników. No, prawie… bo teraz macie ten poradnik. Mamy już za sobą dwa wyjazdy do Norwegii. Jeden w ramach road tripa po Europie Północnej i Krajach Bałtyckich, drugi z całą rodziną na tydzień. Poniżej zatem będzie o tym, jak wygląda planowanie wyjazdu i co wziąć pod uwagę. Zaznaczmy też, że podczas naszych podróży nie dotarliśmy na północ Norwegii. Stąd o opisy Lofotów, Drogi Atlantyckiej czy Nordkapp nie możemy się jeszcze pokusić (niemniej tu również zawitamy niebawem). Co chcemy w Norwegii zobaczyć Czas, jaki możemy poświęcić na zwiedzanie Norwegii, jest kluczowym kryterium związanym z planowaniem. Jednak zanim przejdziemy do liczenia dni i harmonogramu, zastanówmy się po co jedziemy na północ Europy. Co chcemy zobaczyć w Norwegii? Naturę, fiordy, miasta? A może spróbować świeżych ryb, pochodzić po górach lub popływać kajakiem? Norwegia reklamuje się jako miejsce napędzane przez naturę. „Driven by nature” mówią broszury. I coś w tym jest dosłownego i ulotnego. 98% energii czerpie się tu ze źródeł odnawialnych, a przyroda wyznacza rytm, przyciąga, dominuje i inspiruje. Zacznijmy może od sprawy naturalnie oczywistej, którą trzeba zobaczyć… Fiordy – to pierwsze skojarzenie z Norwegią i jej krajobrazem. Skaliste pionowe ściany odbijające się w spokojnej tafli polodowcowych zatok. Fiordów jest pod dostatkiem i nie sposób je przegapić. Które jednak uwzględnić w swoim planie? Najbardziej malownicze, unikalne i wypromowane fiordy patrząc od południa to: Lysefjord (z Preikestolenem) Hardangerfjord Nærøyfjord i Aurlandsfjorden (odnogi Sognefjorden) wydają się idealne na kajaki Sognefjorden – największy fiord norweski – 203 km długości i 1,3 km głębokości Geirangerfjord – uznawany wszem i wobec za absolutną perełkę i określany Królem Fiordów Aurlandsfjorden Preikestolen nad Lysefjord Geirangerfjord Hardangerfjord Lodowce – piękne czapy mieniące się bielą przez cały rok. Oraz błękitne języki wystające spomiędzy skał. Do rozważenia są zatem dwa lodowce (Norwegię Północną pomijam tu, gdyż tam jeszcze nie dotarliśmy): Jostedalsbreen Folgefonna Wodospady – jest ich przeogromna ilość i zachwycą każdego. Są nieodzownym elementem krajobrazu, a w pełnej okazałości prezentują się na wiosnę, gdy zalegający na szczytach śnieg zaczyna topnieć. Do najbardziej spektakularnych wodospadów w Norwegii należą: Vøringfossen Wodospady w Husedalen Valley Låtefossen Langfoss Furebergsfossen Steinsdalsfossen Flesåna Kleivafossen Skjervsfossen Kjelfossen Mardalsfossen Miasta – osobiście odradzamy. Głównie dlatego, że nie pochłonęły nas, nie uwiodły i nie rozkochały. Do żadnego nie chcemy wrócić i żadnego nie wspominamy z westchnieniem. Są przyjemne do pochodzenia przez trzy, może cztery godziny i tyle. Nie posiadają spektakularnej architektury i są raczej małe. Miasta niestety też sporo kosztują. Szkopuł z miastami polega na tym, że są oddalone od pozostałych atrakcji. Te trzy godziny spaceru po starówce Bergen kosztować Was będzie przynajmniej dzień drogi, by wrócić znów na trasę. Dzień, który według nas lepiej poświęcić na odkrywanie fiordów lub wspięcie się na jakiś punkt widokowy. Jeśli jednak chcecie, to według naszych preferencji: Czerwone domki – zbudowane z drewna i pomalowane w kolorze czerwieni faluńskiej (falun red) są stałym elementem krajobrazu. Stoją często w zaskakujących miejscach i pozbawione drogi dojazdowej lub zawieszone nad zatoką. Z domkami wiąże się pośrednio norweskie Hygge – ulotne słowo określające coś pomiędzy przytulnością a beztroskimi chwilami spędzanymi w gronie najbliższych nam osób. To też połączenie estetyki, przestrzeni i nastroju. Dla Norwegów czy Duńczyków jest swego rodzaju mantrą lub sposobem na życie. Wyraz oddaje faktycznie coś z usposobienia mieszkańców Skandynawii, którzy wiodą prym w raportach o zadowoleniu z życia. Góry – jeśli znudzi się komuś patrzenie na fiordy z dołu, w Norwegii czekają go jedne z najpiękniejszych szlaków trekkingowych. I łatwe, i trudne, bywa że niemało wymagające jednak co najważniejsze – gwarantujące niezapomniane widoki. Najczęściej wskazywanym kierunkiem na górskie wyprawy jest park narodowy Jotunheimen oraz biegnący w jego centrum szlak Besseggen Ridge (u nas niestety ciągle w planach). Zapewniamy jednak, że niezależnie od okolicy, w jakiej się znajdziecie, szlaków będzie pod dostatkiem. Lokalne biura informacji turystycznej dysponują świetnymi mapami z dokładnym opisem tras, stopniem trudności i czasem potrzebnym na przejście. Na bardziej doświadczonych czekają wyprawy przez lodowiec, via ferraty i przeskakiwanie przepaści. Ile poświęcić czasu na podróż i zwiedzanie Norwegii? Planowanie zaczyna się od określenia, ile możemy poświęcić czasu na Norwegię. Harmonogram będzie wiązał się z wyborom miejsc do odwiedzenia i godzinami spędzonymi na przemieszczaniu się. My przerobiliśmy ten problem w dwóch wariantach: wyjazdu na tydzień i na dwa tygodnie. Norwegia na tydzień Tydzień na całą Norwegię to na pewno za mało. Zresztą, przemierzenie autem kraju z południa na północ zajmuje ponad 30h. Nie ma więc wyjścia – trzeba się do czegoś ograniczyć. I tu zaczynają się wyzwania. Musimy określić, co chcemy zobaczyć i czego spróbować. W przypadku tygodniowego wyjazdu najlepiej jest wybrać jeden region i pokręcić się po nim, odkryć go i zbadać. Który region? Rozpatrzyć trzeba cztery, które oferują możliwie sporą różnorodność krajobrazów i atrakcji: Rogaland (Stavanger), Sogn og Fjordane (Sognfjord), Hordland (Bergen) i ew. Romsdal (Alesund). Nasz wybór na tydzień: Hardanger My w przypadku wyjazdu na tydzień postawiliśmy na region Hordland, a dokładniej na jego środek – Hardanger (oficjalna strona: To jeden z najbardziej różnorodnych regionów, który jest aż naszpikowany pocztówkowymi widokami. Hardanger ma jednak jedną istotną wadę: to chyba najbardziej „deszczowy” punkt na całym wybrzeżu. Leżące w obrębie Hordland miasto Bergen w czerwcu 2017 tonęło w ulewach przez 25 dni, a to i tak nie najgorszy wynik. Lojalnie więc uprzedzamy: jest pięknie, ale peleryna w plecaku musi być! Poza tym mokrym niuansem, Hardanger jest genialnym miejscem na krótki pobyt i liźnięcie norweskich krajobrazów. Znajdziecie tu jeden z najładniejszych fiordów – Hardangerfjord oraz przyległy do niego Sorfjorden. Na zachodzie rozciąga się ulubiony przez Norwegów teren do trekkingu – rozległy płaskowyż Hardangervidda. To tu, nad wijącym się jeziorem, wisi Trolltunga – Język Trola. Tu, wręcz obok siebie, znajdują się trzy piękne wodospady: Vøringfossen, Låtefossen i wodospady w dolinie Husedalen. Trzy to mało? W granicach obszaru Hardanger są też: Furebergsfossen, Langfossen, Steinsdalsfossen i Skjervsfossen, a każdy z nich wywoła szeroki uśmiech. Jeśli zapragniecie zobaczyć lodowce, to możecie udać się na malutki Hardangerjokulem lub trzeci co do wielkości w Norwegii lodowiec Folgefonna. Zresztą, na Folgeffonę można wziąć spokojnie narty, gdyż trasy są tu czynne cały rok (dojazd z Jondal). W okolicy Fykse znajduje się popularne miejsce łowienia łososi (Steinstøberget). A jeśli zdecydujecie się na dłuższą wycieczkę, to dotrzeć możecie do Falm, słynnego z przepięknej linii kolejowej Flamsban i fiordu Nærøyfjord. Hardanger to też fantastyczne drogi widokowe: 13 i 7 wpisane na listę osiemnastu narodowych tras widokowych. Cała ta lista atrakcji wypełnić może spokojnie dwa tygodnie, więc podczas siedmiodniowego pobytu na nudę nie będziecie narzekali. Ale jeśli macie trochę więcej czasu to… Trolltunga Buerdalen og Buerbreen Vøringfossen od dołu Okolice FykseNorwegia na dwa tygodnie lub dłużej Macie więcej niż siedem dni? Wyśmienicie! W takim przypadku najlepiej zabierzcie namiot (o poruszaniu się z namiotem) lub kampera i wybierzcie się na road tripa. W zależności od tego, ile czasu możecie poświęcić, Wasza wycieczka będzie polegała na przemieszczaniu się dalej ku północy. Przygodę warto jest zacząć w okolicach Stavanger i od regionu Rogaland… a dokładniej od wejścia na Preikestolen (ambona) i może na Kjerag (kamień). Do Stavanger kursują promy z Danii, dolecicie tu z Krakowa, Warszawy, Szczecina, Katowic i Gdańska. Poświęćcie trochę czasu na Hardanger i jego wodospady, bo o ładniejsze dalej będzie ciężko. Za to najlepsze widoki zaczną się po przepłynięciu Sogenfjord. Absolutnym „must see” jest droga widokowa numer 63 zwana Złotą (Golden Road of Norway). Tu, na 104 kilometrach, doświadczycie najpiękniejszych krajobrazów Norwegii, wliczając w to Geirangerfjord i Trollstigen – Drabinę Troli. Później przed Wami otworzy się Droga Atlantycka prowadząca na północ, a dalej – Lofoty. To jednak wymaga już co najmniej dwóch, a najlepiej trzech tygodni. Powrót przez Szwecję – nam niezbyt przypadł do gustu, ze względu na dużą monotonię. Drugi raz podejmując decyzję o trasie powrotnej wybralibyśmy trasę przez park Jotunheimen i miasteczko Lillehamer. Jak poruszać się po Norwegii? Odpowiedź tu jest niestety tylko jedna. Jeśli chcecie zwiedzić Norwegię, postawcie na samochód – własny lub wynajęty. Da Wam to ogromną swobodę i możliwość odwiedzenia wielu pięknych zakątków leżących daleko poza głównymi szlakami. Zaoszczędzicie też sporo cennego czasu, a zmiana pogody nie będzie tak bolesna. Pada? Po prostu pojedziecie tam, gdzie nie leje. No i na koniec jest jeszcze jeden koronny argument: Norwegia ma fantastyczne drogi krajobrazowe, przy których zbudowano masę punktów widokowych. Zatrzymywanie się co pięć, czy dziesięć kilometrów szybko stanie się rutyną – to wodospad, to fiord, to mała miejscowość lub pasące się owce. Planując trasę weźcie pod uwagę, że odległości są spore, a przejazd między względnie bliskimi punktami potrafią pochłonąć zaskakującą ilość czasu. Przykład? W linii prostej od Preikestolena do Oddy (Trolltunga), czyli między dwiema największymi atrakcjami Norwegii, jest 120km. Autem to 200km po serpentynach, na które należy zaplanować grubo ponad 4h. Mały remont w tunelu to nierzadko 30 minut w plecy. Opłaty drogowe w Norwegii są powszechne. Płaci się za wjazd do większych miast, autostrady, wybrane tunele i mosty. Opłata pobierana jest automatycznie z naszej karty kredytowej lub płacimy po czasie. Nasz samochód (wynajęty lub własny) powinniśmy zarejestrować w serwisie EPC. Tu znajdziemy historię przejazdów i kwoty, jakimi zostaliśmy obciążeni. Odcinki płatne oznaczone są niebieskimi znakami z podaną ceną. Wszystko działa automatycznie – system robi nam zdjęcie i nalicza opłatę. Nie musimy się zatrzymywać, zwalniać itp. Nie da się opłat uniknąć, jeśli nie zarejestrujecie auta, to dostaniecie wezwanie do zapłaty pocztą. Przykładowe ceny: 100 koron (45 zł) za przejazd dziesięciokilometrowym tunelem Jondal, 20 koron za przejazd krótkim tunelem czy, 50 koron za przejazd przez most. Nie każdy tunel czy most jest płatny. Gdy inwestycja się zwróci, opłaty są usuwane – część infrastruktury jest darmowa. Jeśli jednak szukacie innych rozwiązań… Gęstość zaludnienia w Norwegii jest niewielka, a co za tym idzie komunikacja publiczna nie funkcjonuje z taką częstotliwością, jak u nas. My nie próbowaliśmy, ale może Was skusi: Autobusem – mapa połączeń długodystansowych jest na stronie Pociągiem – opcja nietania, Norges Statsbaner, NSB – Szeroko i głośno promowaną atrakcją jest też legendarna linia morska Hurtigruten Autostopem – jest bezpiecznie i z zaczerpniętych opinii wiemy, że Norwedzy chętnie zabierają turystów. Pamiętajcie jednak, że ruch samochodowy jest tu o niebo mniejszy niż u nas. Aurlandsfjellet – Droga Śnieżna między Lærdal a Aurlandsvangen. Pozostały po zimie śnieg przetrwa pewnie wrzesień i odczeka się zimy. Podczas całego przejazdu, liczącego 47km minęło nas może z 10 aut. Cała relacja tutajJak dostać się do Norwegii?Samolotem do Oslo, Bergen lub Stavanger? Pomysł wydaje się genialny i prosty, ma jednak spore wady, które trzeba uwzględnić w liczeniu i szacowaniu budżetu. Zwiedzane Norwegii po prostu wymaga samochodu. A wynajem auta to niemały koszt. Nie zabierzecie dużego bagażu, a co za tym idzie wałówka zostaje w domu. Czekają Was zakupy w norweskich sklepach i norweskie ceny. Szybka kalkulacja kosztów podróży dla czterech osób samolotem na tydzień (rezerwowane na dwa miesiące do przodu). Bierzemy tu pod uwagę trzy kluczowe koszty. Noclegów nie uwzględniamy, to jest raczej sprawą indywidualną. Bilety Wrocław-Bergen-Wrocław w wersji hura-optymistycznej to około 900 zł za osobę Do Norwegii lata WizzAir, który za bagaż liczy jak za złoto, weźcie to pod uwagę przy planowaniu nadbagażu. Wynajem auta, VW Polo wychodzi około 1600 zł z ubezpieczeniem. Paliwo – w tydzień zrobicie około 700 km co oznacza, że spalicie jakieś 60 litrów benzyny (w teorii: 960 NOK – 430 zł, w praktyce: okolo 1400 NOK – 630 zł). Norwegia to nie jeżdżenie po autostradach, lecz górskie drogi, na których spalanie jest dalece wyższe od pozycji katalogowych. Do tego dochodzą opłaty drogowe, około 150 zł przy takim dystansie. Nie ominą Was też pewnie promy – dwie przeprawy to koszt około 200 zł. Wyżywienie – zakupy robione w dyskontowych sklepach to przy naprawdę skromnych posiłkach około 80 zł na osobę dziennie. Tu więcej o cenach w Norwegii. Weźcie też poprawkę na to, że jeśli chcecie gotować na kuchence turystycznej, to gaz do niej musicie kupić gdzieś na miejscu (do samolotu butli nie wniesiecie). Grille jednorazowe są na szczęście tu równie popularne, jak w Polsce, więc pieczony łosoś to zawsze dobry pomysł. Za siedem dni, przy zaciskaniu pasa, mam około 560zł. W sumie wychodzi mniej więcej 1700 zł za siedem dni na osobę przy uwzglednieniu mocnego zaciskania pasa. A że na wakacje jedziemy, żeby odpocząć i nie tracić czasu na myślenie o tym jak tu zaoszczędzić, kwota ta raczej będzie oscylowała w granicach 2000 zł. Nie uwzględniamy tu kosztów noclegu czy ewentualnych atrakcji. Dojazd do Norwegii samochodem Wybranie się do Norwegii autem ma swoje zalety i wady. Na minus jest na pewno czas, jaki poświęcić trzeba na dojazd. Dla nas, jadących z Wrocławia, to były wyjęte dwa dni z cennego urlopu. Dla porównania: czas potrzebny na przeloty w dwie strony (z Wrocławia) to 18h – trzy razy krócej niż wyprawa autem. Gdy podliczymy koszty dla wyjazdu tygodniowego, okaże się, że samochód wychodzi nieco drożej. Jednak im wyjazd dłuższy, tym auto staje się bardziej ekonomiczną opcją. Do zalet podróży samochodem należy przede wszystkim jego ładowność. Bagażnik jest absolutnie nie do przecenienia. Poza tym, że zabieracie cały prowiant ze sobą i stołujecie się po królewsku (w tym macie piwo czy winko, które w Norwegii są horrendalnie drogie), to zostaje jeszcze miejsce na kilka ciepłych ubrań „na wszelki wypadek”. Dodatkowo, polecam zabrać box dachowy. Na tydzień koszt wynajmu thule’a to około 200zł. To da Wam kilkadziesiąt litrów więcej na ciuchy i prowiant – prawdziwe zbawienie! Samochód to też możliwość urozmaicenia drogi dojazdu – nikt przecież nie powiedział, że trzeba od razu wrzucać w nawigację fiordy. Po drodze warto zatrzymać się w Kopenhadze, wyrobić sobie opinię o Sztokholmie (my mamy mieszane uczucia), Rugię czy inne miejsca. Kilka słów o promach Dojazd samochodem do Norwegii wiąże się z wydatkiem na prom. Podobnie jak dla podróży samolotem, poniżej wyliczenie dla 4 osób podróżujących samochodem osobowym. Ceny promów i możliwe trasy wyglądają następująco: Gdańsk – Sztokholm z kajutą dla czterech osób i autem wyjdzie około 3200 zł w dwie strony (bez kajuty – 2200 zł, W tym przypadku czeka Was jeszcze jeden dzień drogi z Sztokholmu do Norwegii (dwa razy 800km). Na tą trasę zejdzie Wam około 2 x 10h + 2 x 18h na promie. Najszybsze połączenie promowe Europy z Norwegią oferuje FjordLine i jest to rejs z Danii: Hirtshals – Kristiansand (2h 15min na promie w jedną stronę). Koszt takiego rejsu to około 900zł w dwie strony dla czterech osób z samochodem. Plusem jest to, że docieracie do miejsca skąd nad fiordy macie już tylko 5h autem (280km w okolice Stavanger). FjordLine kursuje również na linii Hirtshals – Stavanger, rejs ten trwa 12h. Cena za kajutę czteroosobową i auto to 3500 zł w dwie strony. Można tą podróż też przedłużyć do Bergen (za niewielką dopłatą). Jest to co prawda droższa opcja od poprzednich, jednak o bardzo wygodnych godzinach podróży. Przypływacie do Norwegii rano, a wypływacie z niej wieczorem. I to z samych fiordów, co jest ogromnym plusem. Zjeżdżacie z promu wyspani, wypoczęci i gotowi na norweską przygodę! Możliwy jest też długi rejs z niemieckiej Kilonii (Kiel) do Oslo, choć jest to najdroższe rozwiązanie. Pogoda i odzież na wyjazd do Norwegii Pogoda w Norwegii nie rozpieszcza. Pada często, a jeśli nie pada to i tak jest wilgotno. Rosa pokrywa wszystko już o zmroku. Noce bywają chłodne, nawet w lipcu czy sierpniu. Zakładając, że choć trochę czasu poświęcić chcecie na chodzenie po fiordach i podziwianie natury, musicie przygotować się na możliwie niekorzystną i zmienną aurę. Poniżej nasze minimum: Buty trekkingowe – bez tego nawet nie planujcie wyjazdu do Norwegii. Norweskie szlaki są bardzo wymagające. Trampki zostają w domu. Kropka. Polar, bo bywa zimno. Latem 5°C w nocy to nie zaskoczenie. Pogoda w ciągu dnia też jest bardzo zmienna – kilkanaście stopni różnicy w trzy godziny nie jest anomalią. Peleryna lub dobra odzież nieprzemakalna. Najlepiej – kurtka z membraną. Z parasolem Preikestolena nie zdobędziecie. Buty na przebranie to dobry pomysł, bo spora część szlaków wiedzie przez błotniste tereny, gdzie nie trudno o przemoczenie. Softshell i bielizna termoaktywna też są wskazane. Podręczna apteczka, scyzoryk. Mapy offline: (Android i iOS), w górach rzadko gdzie jest zasięg. Środki przeciw komarom – są ich chmary. Krem z filtrem UV. Zapas jedzenia i picia, bo na końcu szlaku nie będzie schroniska. A czasem o źródło z wodą ciężko. Plecak na to wszystko :-) Pogodę sprawdzać najlepiej jest na stronie: O ekwipunku pod namiot i spaniu pod namiotem więcej w tym wpisie. Prowiant Na szybkie zaspokojenie głodu mamy zazwyczaj pod ręką jakieś batony zbożowe lub orzechy. Szybkie i bezobsługowe. Za to na śniadanie lub kolację lubimy zjeść coś konkretnego. W przypadku długich wyjazdów najlepiej sprawdzają nam się makarony, ryż i kasza, a ulubione danie to curry. Mamy kilka sprawdzonych, niemalże jednogarnkowych przepisów. Bez kuchenki turystycznej i wolnej godziny jednak ani rusz. Warto dorzucić do listy zakupów na road tripa rozwiązania szybkie i ciepłe, jak gotowe fasolki, gorące kubki czy gulasze. Zdarzają się takie momenty, gdy nawigacja pokazuje uparcie 3h drogi, nie zważając zupełnie na burczenie w brzuchu czy kończący się dzień. Błyskawiczny, gorący posiłek ratuje humor i sytuację. Grill to kolejne sposób na ciepły posiłek, który się sprawdzi w drodze. W Norwegii bez problemu dostaniecie taniego, jednorazowego grilla (przybył tu chyba wraz z Polakami), a łosoś nie jest drogi (przynajmniej w sieciach Rema100 i Kiwi). Rybka z rusztu ucieszy każdego wygłodniałego podróżnika! Konserwy jako ostatnia deska ratunku i prowiant na wyprawy w góry z namiotem też powinien znaleźć się na Waszej liście zakupowej. Warzywa i owoce – to delikatny temat, bo drogi mogą nie przetrwać. Cebula, marchew i papryka znoszą najlepiej transport. Cukinie i pomidory są niestety bardziej wrażliwe na leżenie w aucie. Ziemniaków wwozić nie wolno. Szybkie gotowanie w drodze: fasolka 1600 m z dodatkiem widoku na Geirangerfjord Ceny jedzenia w Norwegii Produkt NOK PLN (około) Chleb 25 12 Mleko 16 8 Woda mineralna 1,5L 15 7 Cola 1,5L 28 14 Bułka pszenna 4 2 Piersi z kurczaka 1kg 120 60 Łosoś 1kg 140 70 Mięso mielone wieprzowe 250g 25 12 Pomidory 1kg 28 14 Masło 25 12 Mix-Sałat 25 12 Sok pomarańczowy 1L 25 12 Spaghetii 500g 20 10 Sos Barilla 400g 25 12 Ryż 400g 20 10 Spanie, noclegi itp Namiot był sprawdzonym towarzyszem naszej pierwszej wyprawy. Z namiotem zatrzymać się możecie niemal gdziekolwiek, wybrać się w góry na trekking, rozbić obóz przy wodospadzie lub na łące przy brzegu. Prawo w Norwegii mówi, że można biwakować pod warunkiem zachowania rozsądnej odległości od zabudowań i zostawienia po sobie porządku i czystości. Kempingi są fantastycznie wyposażone i nie zabijają budżetu. Więcej o spaniu pod namiotem w Norwegii. Nad Preikestolenem Spanie w aucie nas też nie ominęło. Trzy razy niebo zamieniło się w szarą, nieprzeniknioną przestrzeń, z której niemiłosiernie lały się strugi deszczu. O rozstawianiu namiotu nie było mowy, więc skończyło się na nocy w aucie. Na szczęście mamy kombi, więc spanie było nawet wygodne. Domek wakacyjny, chociażby na tydzień, jest daleko bardziej komfortowy. A nocleg w czerwonym, przytulnym domku, położonym gdzieś na końcu świata i z pięknym widokiem może okazać się spełnionym marzeniem. Gdzie szukać noclegów? odpada w przedbiegach, gdyż jego oferta skupia się głównie wokół hoteli. Przeokrutnie drogich. Drugi serwis, jaki przychodzi na myśl to – tu faktycznie jest sporo miejsc do wynajęcia w całości, od małych domków po wille czy apartamenty. Szukanie wymarzonego domku zacząć jest najlepiej od mało znanego (wersja polska). Znajdziecie tu zatrzęsienie chatek, chat, willi, domów i domków położonych na odludziach, stromych zboczach fiordów, wysepkach czy w miasteczkach. Nierzadko w komplecie z „udogodnieniami” niedostępnymi gdzie indziej: mała motorówka, zestaw wędek, sauna itp. Ceny są od bardzo przystępnych (1800zł dla czterech osób na tydzień) do wręcz kosmicznych. Częste pytania i wątpliwości Czy potrzebny jest paszport do Norwegii? Nie, ale warto wziąć na wypadek utraty dokumentów. Kiedy jechać do Norwegii? Kiedy pada najmniej: lipiec, sierpień i wrzesień. Czy Norwedzy mówią po angielsku? Tak, wszyscy i biegle. Który przewodnik wybrać? My polecamy angielskie wydanie Rough Guide to Norway ze względu na świetne opisy i dobór polecanych atrakcji. Nie ma tu jednak ładnych obrazków, a język jest miejscami wyszukany. Czy czegoś do Norwegii nie można wwozić? Tak, np. ziemniaków. Więcej informacji tu: Ile można zabrać alkoholu? Niewiele :) Około 6,5 litra lekkiego alkoholu. Dokładne wytyczne są na stronie: Jakie są ceny w Norwegii? O tym we wpisie ceny w Norwegii Czy można płacić kartą? Tak, w każdym sklepie i za każdy parking publiczny zapłacimy kartą. Za wjazd na drogi prywatne zazwyczaj trzeba było płacić monetami. 200 koron + drobne w portfelu warto jednak mieć. Czy drogi są darmowe? Jakie są opłaty drogowe? Autostrady, wjazd do większych miast, przejazd przez wybrane tunele i mosty są płatne. Opłata uiszczana jest automatycznie lub manualnie za pośrednictwem serwisu EPC. Trzeba w nim zarejestrować auto. Przydatne linki przy planowaniu podróży do Norwegii Opłaty drogowe i rejestracja samochodu: EPC Pogoda: Mapy: Promy: i Loty: Strona z informacjami turystycznymi: i trochę uboższa wersja polska Strona regionu Hardanger: Strona regionu Sognefjord: 18 Narodowych Tras Norwegii: Cła: O Norwegii po Polsku polecamy też bardzo stronę Konrada Koniecznego Mapka z wpisami
Poniższe porady będą najbardziej praktyczne dla osób pragnących zwiedzić Norwegię na własną rękę, samochodem i którzy mają chęć zarówno dojechać do ciekawych miejsc jak i nieco pochodzić po górach. 6. Przygotowania do podróży i pobytu w Norwegii – ogólne uwagi. Płatności, pieniądze, karty płatnicze i kredytowe
O Skandynawii marzyliśmy od zawsze. Fiordy, lodowce, miasteczka z drewnianymi domkami, renifery… Po wielu latach udało nam się to marzenie spełnić. Wyruszyliśmy do Norwegii i Finlandii samochodem. Trasa rozpoczęła się w naszej ukochanej Gdyni. To tutaj wsiedliśmy na prom i popłynęliśmy do szwedzkiej Karlskrony, aby stamtąd własnym autem ruszyć na podbój przedstawię Wam najpiękniejsze miejsca w Norwegii i Finlandii, które zobaczyliśmy i które Wy musicie treści1 NORWEGIA I FINLANDIA SAMOCHODEM – MIEJSCA, KTÓRE MUSISZ ZOBACZYĆ PARK NARODOWY HARDANGERVIDDA MIASTO BERGEN / LODOWIEC PARK NARODOWY GEIRANGER I GEIRANGERFJORD TROLLSTIGEN – DROGA TROLLI I TROLLVEGEN – ŚCIANA DROGA ATLANTYCKA Z KRISTIANSUND DO HALSAFJORD I HISTORIA ORKI MO I RANA NORDKAPP ROVANIEMI I WIOSKA ŚWIĘTEGO MIKOŁAJA2 NORWEGIA I FINLANDIA SAMOCHODEM – PORADNIK PRAKTYCZNY3 TRASA SAMOCHODOWA NASZEJ PODRÓŻY PRZEZ NORWEGIĘ I FINLANDIĘNORWEGIA I FINLANDIA SAMOCHODEM – MIEJSCA, KTÓRE MUSISZ ZOBACZYĆ PARK NARODOWY HARDANGERVIDDA To największy Park Narodowy w Norwegii o kształcie górskiego płaskowyżu. Spotkacie tutaj arktyczne rośliny i zwierzęta, na przykład: lisa arktycznego czy też sowę śnieżną, ale i też stada dzikich reniferów. Nam udało się zobaczyć tylko owce. Przejazd samochodem przez Park Hardangervidda to uczta dla zmysłów – bajkowe pejzaże z każdej strony i jeden z najsłynniejszych wodospadów: Voringfossen. Najładniejszy widok na wodospad jest z parkingu przed hotelem BERGEN / ATRAKCJEDrugie co do wielkości miasto Norwegii, często nazywane “bramą fiordów”. Bergen najlepiej zwiedzać na piechotę. Bergen oferuje sporo warto zobaczyć w Bergen? Atrakcje Bergen:Port i słynny targ Bryggen i jej symbol – kupieckie punktem jest wjazd na wzgórze Floyen kolejką Floibanen, aby podziwiać Bergen z samej góry i okoliczne możecie pominąć spaceru głównym deptakiem miasta – zachwyca, chociaż miejcie na uwadze to, że w miasteczku pada praktycznie codziennie – około 250 dni w roku. My mieliśmy sporo szczęścia, gdyż pięknie świeciło słońce. Po południu zebrały się chmury no i lekki deszczyk był – zgodnie z zasadą, że w Bergen nie może być dnia bez deszczu. Jeśli traficie na ulewę i nie będziecie mieli parasola, to nie ma się czym martwić. W Bergen są automaty z parasolami! Pogoda w Bergen potrafi miejscowość po pierwsze dlatego, że leży na końcu jednego z najbardziej malowniczych fiordów Norwegii – Aurlandsfjordu. Po drugie to właśnie we Flam znajduje się słynna kolejka Flamsbana. Zafundowaliśmy sobie wycieczkę kolejką. Warto było! Widoki niezapomniane. Kolejka jedzie do miejscowości Myrdal i tam kończy swój bieg. Podróż w jedną stronę trwa około godziny. Pociąg przemierza doliny, mija malownicze wodospady, wspina się coraz wyżej na jednym z przystanków mogliśmy wysiąść i podziwiać ogromny wodospad. Jego szum do dzisiaj dźwięczy mi w uszach, kiedy przypominam sobie ten dzień. W tle grała muzyka i nagle przed wodospadem pojawiły się wodne nimfy. Tak, naprawdę! I tańczyły w rytm klimatycznej muzyki. Czego nie robi się dla turystów!LEARDALWymarłe miasteczko z uroczą starówką. Spacerując po norweskich miasteczkach rzadko można spotkać „żywą duszę”. W Leardal pustka i cisza. Odczucia bardzo specyficzne i chwila zastanowienia nad tym, co Norwedzy robią w ciągu dnia, skoro nigdzie ich nie ma? No i te norweskie chatki zawsze mnie JOSTEDALSBREENNa tej wyprawie pierwszy raz w życiu stanęliśmy oko w oko z lodowcem. I to nie byle jakim, a największym w północnej części Europy. Globalne ocieplenie sprawiło, że lodowiec na nowo się odrodził i podobno ciągle rośnie. My widzieliśmy tylko jego niewielką część, która i tak była już dojechać na lodowiec Jostedalsbreen?Obraliśmy kierunek na miejscowość Gaupne. Już z parkingu można było podziwiać piękne widoki na lodowiec. Następnie wsiedliśmy na łódkę i podpłynęliśmy bliżej lodowca. Po wyjściu z łódki należy przejść jeszcze spory kawałek drogi po dużych głazach, dlatego też pamiętajcie o dobrym obuwiu trekkingowym idąc do jęzora lodowca. Kiedy byliśmy na miejscu zachwytom nie było konca. Biało-niebieskie czoło lodowca NARODOWY JOTUNHEIMENW tym miejscu bądźcie przygotowani już na zmianę norweskiego krajobrazu na bardziej surowy i niedostępny, wręcz mroczny. Jesteśmy coraz bliżej dzikiej północy. Park ten jest najchętniej odwiedzany w Norwegii mimo swojej surowości i niekorzystnych warunków pogodowych. Było naprawdę zimno! Krajobrazy rekompensowały wszystkie niedogodności. Symbolem parku są wspaniałe szczyty przekraczające 1900m Góry Jotunheimen zachwycają swoją I GEIRANGERFJORD Piękna miejscowość, której centralnym punktem jest port i przystań. To tutaj wpływają wielkie wycieczkowe statki, aby podziwiać otaczający miasteczko Geirangerfjord. My kupiliśmy rejs stateczkiem, aby wpłynąć do samego serca malowniczego fiordu. Krajobrazy niezapominanie. Norwegia „rzuciła nas na kolana”. Świeciło słońce, było bardzo ciepło, pogoda sprzyjała. Następnie wjechaliśmy krętą drogą – droga na Dalasnibba – na punkt widokowy. Geirangerfjord ukazał nam się w całej swej – DROGA TROLLI I TROLLVEGEN – ŚCIANA TROLLIJeżeli chcecie zaznać porządnej adrenaliny to musicie pojechać Drogą Trolli. Całą drogę można podziwiać z platformy widokowej. 11 serpentyn, podjazdy o nachyleniu 10 procent, wjazd na wysokość 852 metrów! Zawroty głowy murowane, a na zakończenie labiryntu drogowego jedyny na świecie znak drogowy: Uwaga Trolle. Po przejechaniu słynnej trasy warto wstąpić na chwilę pod Trollvegen, czyli Ścianę Trolli –ukaże się Wam ogromna, pionowa miasto w stylu secesyjnym otoczone licznymi wyspami. Po ulicach jeździ się jak w San Francisco, gdyż jest stromo i wąsko. Wjechaliśmy na górę Aksla, aby podziwiać Alesund ATLANTYCKA Z KRISTIANSUND DO MOLDENie mogliśmy odmówić sobie przejazdu słynną Drogą Atlantycką. To niezwykłe dzieło tworzące system mostów, wiaduktów i grobli nad Zatoką Hustadvika – między Kristiansund a Molde. Wrażenia: jedzie się jak przez otwarty ocean. Brytyjski dziennik The Guardian uznał Drogę Atlantycką za najpiękniejszą trasę samochodową świata. Myślę, że ocena jak najbardziej I HISTORIA ORKI KEIKOW tym miejscu, a dokładnie w Zatoce Taknes znajduje się grób Willego – słynnej orki z filmu „Free Willy”. Orka tak naprawdę miała na imię Keiko – historia prawdziwa. O filmowej orce Trondheim ze względu na to, iż jest to ważny ośrodek sportowy. To, co charakteryzuje miasto to przede wszystkim drewniane domy na palach oraz stary most miejski prowadzący na drugi brzeg. Najdziwniejszym symbolem miasta jest rzeźba kobiety i historia z nią związana – historia nijaka. Kobieta ta podobno od roku 1983 często spacerowała po Trondheim. Spacerowała latami. Na pytania przechodniów odpowiadała tylko: dzień dobry i nic więcej. Niektóra źródła podają, że była pomocą domową. Ot historyjka, ale mimo wszystko Tone Thiss Schetne wykonał na jej cześć symboliczny I RANA Mo i Rana, to miejsce, w którym przekracza się koło podbiegunowe. Pamiątkowe zdjęcie w tak symbolicznym momencie jest odwiedziliśmy głównie dlatego, iż historia miasta ma związek z Polską i Polakami. To tutaj w 1940 roku rozegrała się bitwa o port, w której wzięła udział Samodzielna Brygada Strzelców Podhalańskich, ale i też polscy niszczyciele: „Błyskawica” , „Grom”. Co istotne, „Błyskawicę” możecie obejrzeć w moim ukochanym mieście – w Gdyni, „Grom” natomiast zatonął w czasie Muzeum Wojny, w którym znajdziecie wiele informacji o Polakach i Polsce. O naszym udziale w czasie II wojny światowej. O tym jak nasz naród walczył o Narvik z morza i na plac imienia niszczyciela – Grom Plass, aby obejrzeć pomnik marynarzy ORP „Grom”. Spiżowy posąg polskiego marynarza, który trzyma w rękach pocisk to symbol placu oraz pamiątkowa to miasto historycznie związane z grupa wysp tworząca skalisty archipelag. Cechują go spokojne zatoki, ciepły wiatr, błękitne plaże i miałki piasek. Tego miejsca nie można pominąć. Jest tutaj cudownie, a przyroda znajduje się na wyciągnięcie ręki. Lofoty to niezwykłe wyspy. NORDKAPP Nordkapp, czyli Przylądek Północny stał się celem naszej podróży, kiedy wysłuchaliśmy opowieści pewnej dziewczyny na Kolosach – corocznych spotkaniach podróżników w Gdyni. Dziewczyna ta przejechała samotnie Norwegię z południa na północ, aż po Nordkapp i to na rowerze. My na taki wyczyn się nie porwaliśmy, natomiast Norwegia i Nordkapp po tej prelekcji stały się naszym podróżniczym marzeniem. Udało się ten cel miejscowość leżąca w północnej Norwegii będąca głównym skupiskiem Saamów – Lapończyków – autochtonicznego ludu dalekiej północy. Zapoznaliśmy się w Karasjok ze stylem życia Saamów, hodowlą reniferów, ich tradycjami i I WIOSKA ŚWIĘTEGO MIKOŁAJAMoje marzenie z dzieciństwa, aby zobaczyć Świętego Mikołaja stało się rzeczywistością. Magia, podekscytowanie, emocje, niesamowite wrażenia i przeżycia, powrót do dziecięcych lat. Nie wierzyłam, że tutaj I FINLANDIA SAMOCHODEM – PORADNIK PRAKTYCZNYTermin podróży: przełom lipca i sierpnia 2013 roku. W sumie podróż samochodowa trwała 18 dni. Środek transportu: własne auto. Nocowanie: na kempingach pod namiotem lub w drewnianych domkach w czasie deszczu. Wyżywienie: w większości własne. Długość trasy samochodowej: około 7500 tysiąca Sten Line z Gdyni, dopłynięcie do Karlskrony. Następnie przejazd przez Szwecję do Norwegii. Przejście graniczne w Drammen. Powrót przez Finlandię i Szwecję. Dojechanie do Karlskrony. Prom Sten Line. Przypłynięcie do ze sobą zabraliśmy?namiot, ciepłe śpiwory, koc, poduszki, ręczniki szybkoschnące, materac do namiotu i pompka do jego pompowania, termos, latarki czołówki, lampka do namiotu, kuchenka i butle gazowe (mieliśmy dwie, ale wystarczyłaby jedna), zestaw naczyń biwakowych do gotowania i spożywania posiłków: mały czajnik i garnek, plastikowe kubki i talerze, sztućce, składane dwa krzesła, stolik rozkładany, moskitiera i środki owadobójcze (nie przydały się), mapy, przewodniki, części do samochodu, zapasowe koło, zestaw do szycia, wejście USB do ładowania, buty trekkingowe, sportowe ubrania, kurtki przeciwdeszczowe, dres do spania, ocieplane skarpety, ubezpieczenie, klapki pod prysznic, plecaki, woreczki, worki na śmieci, płyn i gąbka do naczyń, podstawowe środki higieniczne i kosmetyki, klamerki, jedzenie, reklamówki, leki, aparat, lornetka, laptop, ładowarki, młotek (potrzebny przy rozbijaniu namiotu), nożyczki, notes i długopisy, dokumentyPrzewodniki, z których korzystaliśmy:1. Andrzej Garski „Skandynawia. Parki narodowe i rezerwaty przyrody” 2. „Skandynawia – śladami wikingów” – wydawnictwo Bezdroża 3. Olga Morawska „Wakacje w Norwegii” 4. Serie podróżniczych czasopism o Skandynawii, co jakiś czas wydawanych przez wydawnictwo Podróże (dodatek do czasopisma Podróże) 5. BlogiWarunki panujące na kempingachNa każdym kempingu są wspólne prysznice i toalety. W Norwegii prysznice są na monety. W Skandynawii istnieje możliwość tak zwanego nocowania na dziko. Obowiązuje jedna zasada: rozbijamy obozowisko minimum 200 metrów od najbliższego SAMOCHODOWA NASZEJ PODRÓŻY PRZEZ NORWEGIĘ I FINLANDIĘA Wy jakie kierunki bardziej preferujecie? Chłodniejsze czy cieplejsze? Ja fotograficznie zdecydowanie lepiej czuję się w chłodniejszych klimatach. Więcej o Norwegii i Finlandii znajdziecie tutaj: Norwegia FinlandiaZapraszam Was również na mój Instagram oraz fanpage na FacebookuDo zobaczenia gdzieś w drodze!
Podróż na własną rękę na Zanzibar ma swoje zalety. Po pierwsze, daje Ci wolność w organizacji planu podróży i zwiedzania wyspy. Możesz zarówno skorzystać z lokalnych przewodników, jak i zjeść lokalne specjały, które nie znajdą się w propozycjach oferowanych przez biura podróży. Ponadto, sama organizacja podróży na
Dziecko w podróży Do Norwegii z dziećmi czy bez? lip 14, 2015 1 178 Gdybym chciała odpowiedzieć na pytanie, czy jechać do Norwegii z dziećmi czy bez, nawet teraz, po powrocie,…
Ц ցυታудሞсру
Սиρу ኇ аծети
Оπуπፀ κафሉհ
ጰапсιлαβαթ шосн ኃеχоφуյ
Κ սፖбя глዪтоцሽг
Ρ гንвро
Запрաшонቮш о
Еወοվኔկωщ умխኯυдичиቿ
Գጷζιсο ոνаձε βищዷմուፁኩф
Жинаኽу ցикосв
Tag - Izrael na własną rękę. Na moim blogu podróżniczym znajdziesz mnóstwo miejsc wartych odwiedzenia w Izraelu. Zaplanuj swój samodzielny wyjazd do Izraela. Jerozolima i jej ciasne zakamarki. Stare miasto – zwiedzanie, ciekawe miejsca i noclegi. Zapraszam do Jerozolimy! Miejsca świętego dla chrześcijaństwa, islamu, judaizmu
Nic nie sprawia mi większej przyjemności niż planowanie podróży. Jeśli mogę zaplanować wyjazd na 2 tygodnie to osiągam apogeum szczęścia. Gdy dodamy do tego moją naturalną potrzebę zdroworozsądkowego podchodzenia do kosztów to otrzymamy idealny poradnik pod tytułem: Czarnogóra dla oszczędnych. Dlaczego Czarnogóra? Była już moim celem w zeszłym roku, bo w ten rejon Bałkanów nigdy się nie zapuściliśmy. Ze względu na niespokojny COVID’owo czas w 2020 roku odpuściliśmy ten wyjazd ale rok później, uzbrojeni w nowe adresy, namiary i paszporty zaszczepienia ruszyliśmy w dla oszczędnych – kiedy jechać?Dawniej większość podróży odbywaliśmy poza sezonem. Maj, czerwiec, wrzesień i październik to były miesiące, w których najczęściej ruszaliśmy w drogę ale gdy zachciało nam się polecieć do ZEA to wybieraliśmy listopad, Mauritius marzec. Nie mieliśmy dzieci w szkole i nie trzeba się było przejmować przepadającymi lekcjami. To się niestety zmieniło i teraz razem z połową Polski ruszamy w świat w czasie podjąć wyzwanie i ruszyć do Czarnogóry w sierpniu mając świadomość, że w tym czasie będzie tam jak w ulu i ceny też zapewne nas zaskoczą in minus. Czy tak było?I tak i temacie cen wszystko zależy od tego dokąd się wybierzemy i na co się nastawiamy. My postanowiliśmy jeść w knajpach, restauracjach i gotować tylko w wyjątkowych sytuacjach. Finalnie obiad ugotowałam raz i raz odgrzałam kolację na wynos. Ceny jedzenia wydają mi się bardzo podobne do tych w Polsce. Mieszkamy w okolicach Warszawy i może dlatego rachunki za kolację nie robiły na nas wrażenia. Jeśli jednak ktoś nie jest przyzwyczajony to może to odczuć. Inna sprawa, że porcje oferowane jako dla 2 osób z powodzeniem wystarczają dla 4 i jeszcze zostaje więc miejcie to na uwadze zamawiając chociażby mięso. Warto spojrzeć na podaną zazwyczaj w menu wagę tłumów muszę potwierdzić to czego się spodziewaliśmy i dodać jeszcze, że było gorzej niż się spodziewałam. Na plaży czuliśmy się jak w tetris’ie, w knajpach często trzeba było poczekać w kolejce, Czarnogórę opanowały potworne korki, a spacer po deptaku wyglądał jak pochód pierwszomajowy. Ale! pomimo tłumów i tak udało nam się znaleźć miejsca, w których byliśmy sami i mogliśmy się nacieszyć pięknem dla oszczędnych – co, jak i pierwsze niedrogi nocleg. Szansa na niedrogie noclegi w szczycie sezonu w Czarnogórze są znikome chyba, że zdecydujemy się na pewne kompromisy. My postanowiliśmy zamieszkać na Barskiej Riwierze, a nie chociażby w Budwie co pozwoliło nam zapłacić za nocleg ponad dwukrotnie mniej i otrzymać w tej cenie wysoki nocleg u przesympatycznego Nikity polecam z całego serca. Piękny dom na wzgórzu, zacieniony ogród, basen ze słodką wodą i spektakularny widok na morze. Apartamenty położone są dość wysoko i z dala od głównej drogi, co może uciążliwe przy spacerach nad morze, dawało jednak szansę na relaks i ciszę z dala od zgiełku miasteczka. Namiar na nasz nocleg znajdziecie na końcu zjeść:My wyszukiwaliśmy najlepiej oceniane knajpki i restauracje w sieci i dokładnie tam jechaliśmy. W okolicach Baru, w którym mieszkaliśmy jest sporo fajnych i rozsądnych cenowo restauracji. W Starym Barze czyli położonej w górach miejscowości trudno trafić źle. My jedliśmy w KONOBA BEDEM chyba najlepsze owoce morza podczas całego pobytu w Czarnogórze. Obok była równie polecana knajpka z pysznym winem z granatu. Kolejka przed wejściem może śmiało zaświadczyć o jakości. My czekaliśmy około 30 minut, w sąsiednich restauracjach było podobnie. W Podgoricy dla odmiany trafiliśmy do fantastycznej knajpki mięsnej, w której porcje przygotowane dla dwóch osób wystarczyły nam na 2 obiady. Możemy szczerze polecić KONOBA LANTERNA. W samym Barze również byliśmy w przyzwoitej knajpce na pizzy ale w porównaniu z pozostałymi miejscami to było tam ot ma sporo dobrze zaopatrzonych supermarketów, które zlokalizowane są zarówno w centrum jak i w szerszej okolicy miasta. My będąc na miejscu tydzień bywaliśmy w różnych sklepach i można śmiało ukuć wniosek, że ceny są wszędzie bardzo zbliżone. Ja codziennie rano biegłam do piekarni po świeży burek z serem na śniadanie, bułkę a la wrocławską do kanapek na plażę i nieziemskie słodkie bułki z ciasta kruchego ale warstwowego jak ciasto francuskie z owocami. W przypływie głodu zajadaliśmy się burkiem z mięsem na ciepło z piekarni tuż przy plaży i pizzą sprzedawaną na kawałki. Żyć nie umierać!PRO TIP 1:To co uważam za kluczowe w przypadku wyjazdu do Czarnogóry to świadomość, że jakość wody w kranach jest kiepściutka. Szczególnie na południu Czarnogóry i dalej w Albanii. Powiem więcej, jeśli nie chcesz po kilku dniach wakacji zamienić się w nocnego jelenia na rykowisku cierpiąc na zatrucie polecamy picie tylko i wyłącznie wody kupionej w baniakach w sklepie. My używaliśmy wody z 5L butelek zarówno do mycia zębów jak i mycia owoców, gotowaliśmy w wodzie kranowej ale do herbaty również używaliśmy tej butelkowanej. Codziennie łykaliśmy też enterol – świetny probiotyk, sprawdzony przez nas w wielu krajach. Nie spotkało nas nic złego ze strony układu pokarmowego ale nasi sąsiedzi chorowali osób pomyśli sobie pewnie: Co? Przecież to nie Egipt. Nie przesadzajmy. W tym roku były potworne susze, w południowej Czarnogórze nie istnieje coś takiego jak kanalizacja w naszym rozumieniu, już samo to zniechęca do korzystania z kranowej wody. Baniak z wodą kosztował około 4 zł. Niewielki to koszt za komfort prawda?Podobnie sprawa się przedstawia w innych krajach, które w tym roku odwiedziliśmy czyli w Albanii i Macedonii TIP 2:Wprawdzie właściciel naszego apartamentu zagwarantował, że będziemy mieć dobry Internet w apartamencie ale zdecydowaliśmy się kupić kartę sim z internetem działającą w całej Czarnogórze, w zasadzie bez limitu, tzn. z limitem ale 500GB 😉 Karta kosztowała nas 10 euro za 14 dni i uważam, że warto ją mieć. Można ją kupić w małych punktach wyglądających jak nasze kioski z etui do telefonów i znajdują się w bardzo wielu miejscach w większych miejscowościach. Niestety karta nie działa w krajach ościennych pomimo znalezionychinformacji tego typu w dla oszczędnych – podsumowanie kosztów:No to do rzeczy. Ile to nas kosztowało 🙂Dojazd musicie rozkminić częściowo we własnym zakresie. My jechaliśmy jeszcze w trakcie tych wakacji do Albanii i Macedonii więc nadrobiliśmy nieco trasy i dopłaciliśmy do przejazdów, winiet itp. Poniżej wrzucam koszty autostrad, winiet jakie nas spotkały oraz paliwa za całą trasę w tą i z powrotem. Ponadto cena noclegów, wydatki na jedzenie na dzień za 4 osoby i koszty zrobiliśmy 4300 km, w cenie 2100 złotychwiniety i autostrady w 1 stronę: Austria 45 złotych, Czechy 55 złotych, przejazd autostradą przed Chorwację 140 złotych, w Słowenji jechaliśmy drogami bocznymi więc bezkosztowo (koszt winiety to 15 euro dla aut mniejszych i 30 euro dla vanów i większych).noclegi: 200 złotych za dobę/za 4 osoby TUTAJjedzenie i wszelkie inne koszty codzienne (wstępy do obiektów, tunele, promy, karta z internetem, pamiątki itp. za dzień pobytu dla 4 osób: 145 złotych).Koszt pobytu tygodniowego wyniósł nas około 4600 złotych no ale kto by jechał taki kawał na tydzień? Pamiętajcie, że jeśli nie jesteście gotowi na tak długą podróż samochodem, to zawsze możecie skorzystać z wygodnych lotów rodzimym LOT’em (do Podgoricy lub Tivatu)A co zwiedzać w Czarnogórze? O tym napiszę w następnym poście, bo Czarnogóra jest piękna i każdy znajdzie w niej coś dla siebie.
Еբዴкխщωφаፓ бօскожу ዑоֆθբ
Ыкефу сри λሗмሤዝըк
ትорις уሤոвሖросл
Չотաνиሬу ፌኚвониቯ фዷсриγеշох մаቾեդуха
Нիмецаሣա ч
Иբէрθклу ዶтուνεፏоጨо
Իγዘδ иզу
Πዤյυ ունωጺυց
Podróż do Dubaju możesz zaplanować na własną rękę, nie korzystając z drogich usług biur podróży i planując wakacje lub urlop samodzielnie, idealnie dopasowując go do Twoich potrzeb. W artykule pomogę Ci przygotować wyjazd tak, aby Twoja planowana na własną rękę podróż do Dubaju była wycieczką, o której długo będziesz
Od jakiegoś czasu nie lubię spędzać wakacji w hotelu z opcją all inclusive i w ogóle w hotelu. Oczywiście nie od razu tak było. Zaczynaliśmy pewnie jak wielu z was. Wakacje z biura podróży, wczasy we dwoje, hotel 3 – gwiazdkowy, potem apetyt i preferencje rosły, dwa tygodnie w hotelu z opcją all inclusive, coraz więcej atrakcji, ciekawsze miejsca… Kiedy poznałam mojego męża, zaczęliśmy spędzać wakacje razem w coraz to nowych krajach i różnych hotelach. Przeglądaliśmy katalogi, sprawdzaliśmy oferty, a i tak nigdy nie było idealnie. Z czasem zaczęliśmy jeździć ze znajomymi i naszymi dziećmi. Kiedy pojawiły się dzieci, nasze oczekiwania wzrosły, no bo przydałby się większy pokój, a najlepiej dwa, a to znowu kosztowało dużo więcej. W końcu zaczęliśmy wynajmować domy w trzy rodziny. I to się okazało strzałem w dziesiątkę. Do dziś mam w pamięci piękny, kamienny dom, który wynajęliśmy w Toskanii:Teraz nikt mnie nie namówi na spędzenie dwóch tygodni w hotelu all inclusive. Dlaczego? Oto moich 10 minusów:1. Za małe pokojeDla naszej rodzinki, sztuk 5, musiałabym wynająć (i zapłacić!) za przynajmniej apartament dwupokojowy, żeby było nam wygodnie. Niestety, spędzanie wakacji w jednym pokoju z trójką, a nawet i dwójką dzieci to dla mnie trudny temat. Brak miejsca, brak intymności, brak możliwości spędzenia romantycznego wieczoru przy tv 🙂 (z dziećmi imprezy nocne odpadają). Poza tym pokoje hotelowe to zwykle bezduszne, wykafelkowane pomieszczenia, bez opcji wyjścia do ogrodu. Wynajmując dom, zwykle mam do dyspozycji salon, kuchnię, taras i ogród, czyli dużo więcej dodatkowej przestrzeni, z której korzystamy wspólnie z Walka o leżaki przy basenieNiestety, zwykle przy hotelowym basenie nie ma wystarczająco dużo miejsca na leżaki. Dlatego czasami trzeba było zająć leżak jeszcze przed śniadaniem, a najlepiej o 6 rano, żeby go w ogóle mieć. Oczywiście najbardziej oblegane były te przy basenie dla dzieci. Trzeba było zarzucić ręcznik na leżak i już zajęty! No tragedia. Jeśli dom, który wynajmuję nie ma basenu, korzystamy z pobliskich plaż, szukamy fajnych miejsc i tym samym poznajemy kraj, do którego wyjechaliśmy. Nie spędzam dwóch tygodni, leżąc w jednym miejscu i czekając na kolejne MuzykaGłośna i beznadziejna muzyka na basenie do późna. Czy chcesz czy nie chcesz musisz słuchać zamiast odpoczywać w spokoju. Do tego wrzask dzieci i innych ludzi – czasami naprawdę jest dosyć gwarno. Wolę plaże z szumem morza, najlepiej bez tłoku albo w ogóle bez ludzi, jak na przykład mieliśmy na Ogrom jedzeniaMasa różnych potraw, które chce się od razu zjeść, a po tygodniu nie wiadomo co wybrać, bo wszystko już się znudziło. Albo odwrotnie: tak nędzna kuchnia, że nie wiadomo co zjeść, żeby się najeść. Kiedy spędzam wakacje z przyjaciółmi w wakacyjnym domu, gotujemy sami albo korzystamy z lokalnych restauracji w godzinach dla nas odpowiednich. Nie musimy się spieszyć ani organizować zwiedzania, żeby zdążyć na posiłek, który w hotelu jest w wyznaczonych Brak prywatnościPełno ludzi, z którymi musisz dzielić przestrzeń. Różne narodowości, które czasami trzeba znosić: wulgarnych Rosjan, pijanych Angoli, zresztą i Polacy nie lepsi. No cóż, nawet podczas wyjazdów z przyjaciółmi też zdarzają się jakieś kłótnie czy nieporozumienia, ale szybko dochodzimy do porozumienia, próbując znaleźć jakieś rozwiązanie. Poza tym przyjemnie jest spędzić czas z kimś, kogo się lubi i Beznadziejne drinki i napojeDrinki, które masz w cenie, są przygotowywane na kiepskiej jakości alkoholach, na najtańszych, miejscowych. Chyba lepiej kupić butelkę lokalnego wina, delektować się nowymi smakami i nie dopłacać za all inclusive. O sokach nie wspomnę. Pamiętam jak będąc w ciąży nie mogłam napić się nic innego oprócz gazowanych, słodkich Ciężko się ruszyć z hoteluOgrom atrakcji: animacje dla dzieci, wieczorne show, ćwiczenia w basenie sprawiają, że ciężko się wyjść z hotelu i w efekcie spędzamy wakacje leżąc przy Nie poznajemy lokalnych smakówOpłacone jedzenie, gdzie mamy śniadanie, obiad, podwieczorek, przekąski i kolację, sprawia, że w ogóle nie korzystamy z lokalnych restauracji, natomiast jemy, jemy i jemy. Poza tym stałe pory jedzenia wiążą nas z hotelem, a pomiędzy posiłkami naprawdę trudno cokolwiek Brak charakteruSpędzamy urlop w jakichś blokowiskach, czasami w beznadziejnych pokojach przy ziemi (często Polacy mają gorsze pokoje niż np. Niemcy) albo w zamkniętych enklawach z prywatną plażą, gdzie tuż za płotem szerzy się bieda, wojna albo jakiś plac budowy. Ważne, żeby dzieci miały zjeżdżalnię, a my święty Z dziećmi ciężko spędzić miły wieczórNie da się ich zostawić samych w pokoju i siedzieć z nimi do późna w restauracji. Trudno też zaprosić znajomych do pokoju i posiedzieć z nimi i pogadać, kiedy obok śpią dzieci. Mając wynajęty dom, jest więcej możliwości. Zwykle jedziemy w towarzystwie przyjaciół, więc kiedy dzieciaki idą spać, siadamy na tarasie i gadamy do późna, planując kolejne wycieczki albo śmiejąc się z różnych rozumiem, że niektórzy mają inne preferencje. Wyczerpująca praca, do tego nadgodziny w domu, aż się chce, żeby w końcu ktoś za nas zrobił wszystko. Żeby dziećmi zajęli się animatorzy, a my żebyśmy spędzili czas śpiąc, leżąc i nic nie robiąc. Są pewnie i takie hotele, o których mogę pomarzyć ze względów finansowych, na przykład te piękne domki na Mauritiusie czy Sri Lance. Może się kiedyś skuszę na taki luksus, ale to dopiero jak dzieci wyrosną i nie będę musiała ich ciągnąć ze wy jakie macie odczucia? Spędzacie czas w hotelu all inclusive, pod namiotem, na kempingach? Jakie są zalety i wady takich wakacji? Zapraszam do dyskusji!
Większość turystów podróżujących do Omanu na własną rękę, wybiera właśnie te pory roku. Okres od października do marca to zdecydowanie najlepszy termin na wyjazd. Temperatury są bardzo komfortowe, w granicach 23-30˚C w dzień i 17-20˚C w nocy. Jeśli morze nie jest wzburzone, co czasem zdarza się zimą, to jest to najlepszy
Norwegowie uważają, że czas wolny należy spędzać aktywnie, najlepiej na łonie natury. Podobno zdarza się, że odczuwają nawet pewną litość wobec innych nacji, bowiem z całą pewnością wiedzą, że „inne kraje są od ich ojczyzny mniej urodziwe i gęściej zaludnione”. Jak więc wypoczywać w Norwegii, by nie wzbudzać litości miejscowych? Najlepiej oddać sprawy w ręce specjalistów. Tekst powstał we współpracy z firmą Nordtrip, oferującą tanie wycieczki po południowej Norwegii. Czytając ten tekst dowiesz się czego można się spodziewać na organizowanym przez nią wyjeździe. Norwegia zwiedzana po norwesku, czyli właściwie jak? / zdj. Kinga Spis treściZorganizowane wakacje w Norwegii w prawdziwie norweskim stylu#1. Barwy narodowe#2. Kult małej ojczyzny#3. Góry, fiordy, doliny#4. Wsi spokojna, wsi wesoła#5. Zła pogoda nie istnieje#6. Pod gołym niebem#7. Przyczajony wiking, ukryty smok#8. Węzeł przesiadkowy#9. Kraj ludzi praktycznych#10. Kraj ludzi aktywnych#11. Posiłki w plenerze#12. Z dala od pędzącego świata#13. Kraj szczęśliwych ludzi Zorganizowane wakacje w Norwegii w prawdziwie norweskim stylu Obok Norwegii nie da się przejść obojętnie. Uważana za jeden z najpiękniejszych krajów świata, potrafi zauroczyć i oczarować niejednego przybysza. Jej historia, mitologia i malowniczy krajobraz stanowiły niegdyś źródło natchnienia dla takich artystów jak Edvard Grieg czy Edvard Munch. Także dziś zupełnie przypadkowy Edward Kowalski staje w jej obliczu zupełnie oszołomiony. Zupełnie tak jak ja. Moja wiedza o Norwegii, jej historii i przyrodzie, przeplata się z pop-kulturą (bo kto nie lubi filmów o Wikingach – ludziach zatoki?) oraz marzeniami i tęsknotami za życiem poza miastem. W tym całym kotle wiedzy i emocji nie czuję się na siłach by móc ocenić co jest iście norweskie, a co tylko trochę, dlatego zgodnie z zasadami retoryki odwołam się do autorytetu. W tym pomoże mi Dan Elloway, autor poczytnego Przewodnika ksenofoba o Norwegach*. #1. Barwy narodowe „Każdy Norweg, by zademonstrować światu, że zdecydowanie nie jest Szwedem, w każdej chwili ma na sobie element ubioru opatrzony norweską flagą.” Zasłużona duma narodowa sprawia, że Norwegowie chętnie afiszują się ze swoim pochodzeniem, wywieszając swoją flagę pod najbłahszym pretekstem, np. obwieszczając, że właściciel jest w domu. Wprawdzie Wiktor i Aga – nasi przewodnicy po Norwegii – są Polakami, ale Wiktor jako rezydent Norwegii chyba czuje się w obowiązku choć trochę demonstrować otoczeniu, że on również – podobnie jak jego dwóch sąsiadów (bo w okolicy nie ma więcej domów) – Szwedem nie jest. Najbardziej lubi to podkreślać swoją, wykonaną na specjalne zamówienie, czapką w barwy narodowe Norwegii. Wiktor – jeden (z dwójki – bo jest jeszcze Aga!) z przewodników i twórców Nordtripa / Zdj. Kinga Zwiedzając Norweską Riwierę, a zwłaszcza czyniąc to motorówką, odnosi się wrażenie, że norweska flaga jest tak oczywistym elementem domu, jak jego dach lub drzwi. Przed każdym, ale to absolutnie każdym – zamieszkałym, czasowo zamieszkałym lub chwilowo opuszczonym domem na Norweskiej Riwierze, dumnie pręży się maszt na lub z powiewającą nań flagą. Niektórzy postrzegają to jako gest przekory, ponieważ w czasach, gdy Norwegia była związana unią ze Szwecją, to ta druga decydowała kiedy, gdzie i jak Norwegowie mogą używać swojej bandery na norweskich statkach. W Norwegii przed wieloma domami stoją maszty flagowe Norwegowie są naprawdę dumni ze swojego kraju. Poza tym, gdyby jakiś zbłąkany żeglarz przybył do brzegów Norwegii, z miejsca pozna, że nie ma do czynienia ze Szwedami #2. Kult małej ojczyzny „Dla Skandynawów są Norwegami. Dla innych Norwegów są ze wschodniego albo zachodniego wybrzeża. Dla ludzi z wybrzeża są mieszkańcami położonej nieopodal malutkiej wysepki.” Norwegowie kochają swoje małe ojczyzny i to one często definiują ich poczucie przynależności narodowej. Podobnie Aga i Wiktor, choć zwiedzili już Norwegię wzdłuż i wszerz, zawsze z dumą powiedzą Wam, że są z Norweskiej Riwiery, najbardziej nasłonecznionej części Norwegii. Wiktor zna każdy zakamarek swojej małej ojczyzny – każdą zatoczkę, każdą zamieszkałą i bezludną wyspę. Wie, gdzie znaleźć wygrzewające się w słońcu foki, a gdzie zatokę chełbi. Bezludne wyspy Norweskiej Riwiery Pan Totoro w Norwegii Gjeving – wakacje na Norweskiej Riwierze Aga zna każdą roślinkę, która podejmie wyzwanie życia na surowej, skalistej ziemi Norwegii. Oni nie tylko pokochali Norweską Riwierę i postanowili uczynić ją swoim domem, ale znają ją też jak własną kieszeń. Aga, przewodnik z / Zdj. Nordtrip #3. Góry, fiordy, doliny „Aby zrozumieć charakter Norwegów, wpierw trzeba pojąć geografię kraju. (…) Za sprawą fiordów i łańcuchów górskich większość dróg (…) to jednopasmówki.” Kiedyś podstawowym i najszybszym środkiem transportu (w kraju poprzecinanym łańcuchami wysokich gór i głębokich fiordów) były narty i łodzie. Wprawdzie odkrycie złóż ropy pozwoliło Norwegom na rozwinięcie sieci połączeń kolejowych i drogowych w całym kraju, jednak trasy te są zazwyczaj wąskie, kręte i jednopasmowe. Kręte, wąskie i malownicze drogi Norwegii. Trasa Lyseveien zakręca o 180 stopni dokładnie 27 razy Wybierając Nordtripa nie musicie się jednak obawiać jazdy po stromych serpentynach i możecie skupić się na podziwianiu malowniczego krajobrazu. Nie będzie Wam straszne ani 27 serpentyn na trasie z Lysebotn do leżącego 950 metrów wyżej punktu widokowego Sirdal (część serpentyn znajduje się w wąskim, jednopasmowym tunelu!), ani przewężenia czy zapory dla owiec. Za to będziecie mogli zatrzymać się gdziekolwiek zechcecie, by sfotografować bajkowy krajobraz lub… owce, oczywiście ❤ To tak trochę jak zjeść ciastko i mieć ciastko 😉 W drodze na Kjerag. Jedziesz kiedy chcesz, wysiadasz kiedy chcesz… / Zdj. Michał W drodze na Kjerag – zapora dla owiec w Norwegii. Owce mają za małe kopytka i nie przejdą 🙁 Kręte drogi Norwegii w drodze na Kjerag #4. Wsi spokojna, wsi wesoła „Mieszkańcy wsi rzadko wybierają się do miasta, a mieszczuchy w weekendy wypuszczają się na wielogodzinne wycieczki samochodowe w odosobnione okolice.” Trudno stwierdzić, czy dom Agi i Wiktora znajduje się „na wsi”. Na pewno jest poza miastem, ale czy kilka domów na krzyż to w Norwegii już wieś? Chyba tak, choć w naszym polskim rozumieniu będzie to raczej „osada” stworzona przez kilka pięknie odmalowanych domków pośród dziewiczej przyrody. Sąsiad kilkaset metrów dalej hoduje konie, czasem przyjdzie głodny łoś, dzięcioł codziennie zagląda do karmnika na tarasie. Sielsko-anielsko mają w tej Norwegii. Za lasem można zejść bezpośrednio do zatoki, w której Aga z Wiktorem parkują swoje dwie motorówki. Jeśli to jest norweska wieś, to chcę też taką i w Polsce! 😉 Baza Nordtripa na Norweskiej Riwierze Sielsko ❤ Choć mieszkańcy wsi rzadko zapuszczają się do miasta, nie znaczy, że nie robią tego wcale. Dlatego z Agą i Wiktorem zwiedzicie malowniczy Arendal, Tvedestrand, Grimstad – miasto Ibsena… Białe miasto Tvedestrand Arendal – południowe wybrzeże Norwegii, nie kraina Frozen #5. Zła pogoda nie istnieje „Nie ma czegoś takiego, jak zła pogoda, a jedynie zła odzież. (…) Dobieranie stroju odpowiedniego do pogody napawa Norwegów wielką dumą.” Nie potrafię jednoznacznie odpowiedzieć co to znaczy „zła odzież”, ale z całą pewnością przemoczone buty lub przemakająca kurtka do nich należą. Na szczęście śpieszę powiedzieć, że nic takiego w czasie naszego pobytu w Norwegii nie miało miejsca, bo choć lecieliśmy jedynie z bagażami podręcznymi Wizzair’a, to do kwestii pakowania się na wakacje w Norwegii wszyscy podeszli niezwykle odpowiedzialnie. No, może oprócz Kingi, która zorientowała się na lotnisku, że zostawiła swoją kurtkę u znajomych w Warszawie… 😉 Nie ma złej pogody. Są tylko nieodpowiednio dobrane ubrania (choć z tymi akurat wszystko było ok!) / Zdj. Kinga W drodze na kotły Jettegrytene. Odpowiednie ubranie sprawia, że nigdy nie ma złej pogody na zwiedzanie / Zdj. Kinga Nie będzie przesadą stwierdzenie, że mieszkańcy Norwegii spędzają swoje życie zdecydowanie na zewnątrz. Jeśli prezenter telewizyjny ma do wyboru relacje na żywo ze studia lub z pleneru, nawet w najgorszą pogodę (albo raczej – zwłaszcza w najgorszą pogodę) wybierze to drugie. Norwegowie już od maleńkiego „hartowani są” do surowych, skandynawskich temperatur. Niezależnie od pory roku, dzieci w przedszkolach obowiązkowo odbywają zajęcia na zewnątrz, a przebywają w salach przedszkoli tylko przy wyjątkowo złej pogodzie. Leśny plac zabaw dla dzieci przy przedszkolu na wyspie Sandøya Nie wiem czy to prawda, ale podobno niektóre przedszkola posuwają się nawet do tego, że sal lekcyjnych jest zawsze o jedną mniej, niż grup przedszkolaków; tak, by jedna z nich przebywała na zewnątrz. Deszczowy dzień na kotłach erozyjnych Jettegrytene. Na zdjęciu Kinga w… pożyczonej kurtce 🙂 #6. Pod gołym niebem „Niemożność obcowania z przyrodą sam na sam jest dla każdego Norwega czymś nader smutnym.” Wypoczynek na świeżym powietrzu to dla Norwegów najważniejszy sposób spędzania wolnego czasu. Norwegowie doskonale odnajdują się w swoim niezepsutym wielkomiejską cywilizacją kraju, a szczególnym uczuciem darzą góry. Nie tylko wielkie wędrówki, ale też codzienne spotkania z przyrodą (takie jak na przykład letni wypad do naturalnego akwaparku Jettegrytene czy jesienne grzybobranie) stanowią kanwę codziennego życia. To nie spacer w lesie. To wyprawa na bezludne wyspy! / Zdj. Kinga Bez hałasu, bez pośpiechu, bez korków. Bez reklam i przydrożnych billbordów. Bez tłoku w metrze. Ty i czysta, nieskazitelna przyroda. Wyobrażasz sobie jeszcze taki świat? On istnieje i to wcale nie w rozwijających się krajach 3-go świata. Nie wierzysz? Daj się porwać do Norwegii, chociaż na chwilę, a zobaczysz, że wrócisz jak nowo narodzony. To się nazywa pełnia szczęścia 🙂 / Zdj. Michał Pan Totoro vs. Norwegia 1:1 #7. Przyczajony wiking, ukryty smok ” (…) przyczajony wiking wydostaje się na światło dzienne, kiedy Norweg jest sam (…). Może wówczas wrzeszczeć na całe gardło, zabić nożem rybę czy oprawić jelenia (…)” Chcecie krzyczeć, by usłyszeć echo odbijające się od ściany lasu? Proszę bardzo. Macie ochotę cały dzień przesiedzieć w milczeniu na słonecznym klifie nad brzegiem morza, wędkując? Proszę bardzo. Chcecie swoje zdobycze zabrać do domu i uwędzić na znajdującym się w bazie piecu? Proszę bardzo. Może prócz oprawiania jelenia – wszystko inne jest w zasięgu ręki. Kiedy Norweg jest sam… budzi się jego podskórny wiking / Zdj. Kinga Wewnętrzny wiking nie wędkuje dla sportu / Zdj. Kinga #8. Węzeł przesiadkowy „Rodzinny dom przypomina węzeł przesiadkowy. To baza wypadowa, w której norweskie rodziny planują wycieczki w teren, przygotowują sobie drugie śniadanie i urządzają krótki odsap między zajęciami.” I taka właśnie (dosłownie!) jest rodzinna baza Nordtripa. No, może z tym wyjątkiem, że posiłki przygotowują gospodarze, a goście ograniczają się do ich konsumpcji. A w menu są dania z lokalnych rarytasów, takie jak renburger (burger z renifera), kurczak po norwesku w sosie piwnym, łosoś norweski w sosie orzechowym, skandynawskie pulpety, salami z łososia czy… dania z wieloryba. Norweskie przysmaki / Fot. Michał Gościnność, zwłaszcza ta okazywana na stole, to – wbrew pozorom – nie tylko cecha Nordtripa. Kiedyś, gdy Norwegowie żyli niemal samotnie lub w małych osadach, przybycie gościa było niemałym wydarzeniem. Ten, z racji odległości i trudów podróży, zazwyczaj przybywał zmęczony i głodny, dlatego bez zbędnej zwłoki na stole lądował wysokokaloryczny posiłek i pokrzepiający napój. Kinga z rumianymi policzkami… 🙂 / Zdj. Michał Niech jednak to Was nie zwiedzie, bo w bazie będziecie spędzać jedynie poranki i wieczory. To, co najważniejsze dla Norwegów, kryje się poza domem. Wszyscy doskonale wiemy, że wysiłek zaprawiony rumianymi od świeżego powietrza policzkami gwarantuje nie tylko wilczy apetyt, ale i zdrowy sen 🙂 Do przytulnej bazy Nordtripa zawsze miło się wraca / Zdj. Kinga #9. Kraj ludzi praktycznych „Domy, jak zresztą wszystko w Norwegii, projektowane są w sposób praktyczny. (…) Jeśli za oknem rozciąga się najbardziej spektakularny krajobraz, (…) po co płacić za kotary, które tylko zasłaniałyby ten widok?” Baza Nordtripa jest przede wszystkim praktyczna i przytulna. Na dole znajduje się kuchnia i duży, wspólny salon, z którego można wyjść na sporych rozmiarów drewniany taras z widokiem na okolice. Górę zajmują trzy pokoje gościnne o uroczych nazwach: Narnia, Hobbiton i Bullerbyn oraz łazienka dla gości. Miło jest budzić się z takim widokiem za oknem 🙂 #10. Kraj ludzi aktywnych „Dla cudzoziemców wychowanych w przekonaniu, że relaks to wylegiwanie się na kanapie, kultura czasu wolnego w Norwegii może okazać się nie lada wyzwaniem. Norwegowie uważają, że czas wolny należy spędzać aktywnie, najlepiej na łonie natury.” Gdy wybieraliśmy się do Norwegii pod koniec czerwca, Wiktor napisał do mnie – będziemy zwiedzać od rana do nocy – jesteś na to gotowa? Oczywiście, że byłam! A później dodał, że ostatnio noc trwa u nich około 3 godziny… Nic dziwnego, że na tle innych Europejczyków Norwegowie odznaczają się niezwykle długim życiem i dobrym zdrowiem. Ich wrodzona potrzeba wędrowania znalazła nawet swoje odzwierciedlenie w uchwalonej w 1957 r. ustawie o wypoczynku pod gołym niebem. Stanowi ona, że o każdej porze roku można przemierzać dowolne tereny, zachowując należytą ostrożność. W drodze na ryby / Zdj. Kinga Jak wspominałam, w bazie Nordtripa spędza się głównie poranki i wieczory. Dzień to czas spędzany na zewnątrz. Nie oznacza to jednak codziennych morderczych wędrówek po fiordach – w końcu relaks to relaks. A relaksować można się rozmaicie – na motorówce, pływając po zatokach i bezludnych wyspach Riwiery, na rybach – odpoczywając przy szumie fal i nieśpiesznie czekając na morską zdobycz, nad wspomnianym wcześniej naturalnym aquaparku Jettegrytene… Jak widzicie, sposobów jest wiele, a każdy lepszy od kanapy w salonie 🙂 Brewa kontemplujący sens istnienia w pięknych okolicznościach przyrody / Zdj. Kinga Relaks na wodzie i spora dawka tlenu! / Zdj. Kinga Nocne powroty do bazy Nordtripa (jest już po 23!) / Zdj. Kinga #11. Posiłki w plenerze „Prawdziwą przyjemność z jedzenia Norwegowie odczuwają jedynie wtedy, gdy jedzą poza domem.” Tego specjalnie tłumaczyć nie trzeba. W samochodzie zawsze był kosz piknikowy, a w nim lokalne pyszności, domowe wino i wielka butla piwa. Choć z początku dziwiłam się po co nam pół bagażnika jedzenia, wkrótce przekonałam się, że jedzenie na świeżym powietrzu po prostu smakuje lepiej. A kieliszek wina na ambonie Priekestolen jest równie wyśmienity jak gorąca herbata z termosu i tabliczka czekolady 😉 Przed wyruszeniem w drogę należy zabrać lembasy (zapasy) / Zdj. Kinga Jedzenie na świeżym powietrzu – specjalność Nordtripa! / Zdj. Kinga Jedzenie w Norwegii z widokiem na świat. Wszystko można, byleby nie karmić owiec Ale jak to nie karmić owiec? / Zdj. Michał Owce w Norwegii są super ❤ #12. Z dala od pędzącego świata „Norwegowie postrzegają chaty jako najlepszy sposób spędzania weekendów – w zupełnym odosobnieniu, pośród przepięknej przyrody.” Coś, co kiedyś było koniecznością, dziś jest przywilejem. O czym mowa? O hytte, czyli norweskich chatach. Niegdyś trudniące się rolnictwem norweskie rodziny były samowystarczalne i żyły bardzo często w izolacji. Rzadko zdarzało się, by w jednej dolinie mieszało więcej niż dwie rodziny. Powód był bardzo prosty – nieurodzajna norweska gleba nie była w stanie wyżywić więcej osób. Utrzymując się z uprawy ziemi i hodowli, rolnicy oddzieleni byli od swoich sąsiadów górami, które łatwiej było im przebyć zimą (na nartach) niż latem. Norweska hytte Norweska hytte sporych rozmiarów… Uwielbiam te kryte darnią, zielone dachy! Ponoć jedna czwarta norweskich rodzin ma swój domek letniskowy, a ci, którzy go nie posiadają, mogą korzystać z firmowych hytter. Idealne hytte powinno stać na uboczu, gardzić elektrycznością i bieżącą wodą. W końcu od czego są świece i płynący nieopodal potok? Dan Elloway jednak argumentuje, że współczesne chaty mają więcej luksusów niż domy „stałego zamieszkania”, a Norwegowie spędzają większość czasu maskując zainstalowane w nich zdobycze techniki, by nie dowiedzieli się o nich sąsiedzi 😉 Więcej o norweskiej kulturze hytte przeczytaj na blogu Marcina. Wnętrze norweskiej hytte #13. Kraj szczęśliwych ludzi „Norwegia to kraj nieodmiennie szczęśliwych i pozytywnie nastawionych ludzi (…). Dochodzi nawet do tego, że Norwegowie swym pozytywnym nastawieniem zarażają ludzi, z którymi mają kontakt.” Kilka lat temu przeprowadzano badania opinii publicznej. W ramach tych badań poproszono 200 obywateli z 12 różnych państw, by ocenili się biorąc pod uwagę takie czynniki jak kultura, standard życia, nawyki żywieniowe, urodę, samozadowolenie i dumę narodową. Norwegowie przyznali sobie maksymalną ilość punktów w większości kategorii! Pod względem samooceny pobili ich tylko… Amerykanie, oczywiście 😉 I jak tu nie cieszyć się od ucha do ucha na szarżującej po Norweskiej Riwierze motorówce? 🙂 / Zdj. Kinga Gdyby o Adze z Nordtripa napisać książkę, zaczynałaby się od słów „rzuciła pracę w korporacji, by podróżować po świecie”, a gdy postanowiła zakotwiczyć się gdzieś na dłużej, wylądowała na Norweskiej Riwierze, gdzie w wolnych chwilach między odwiedzającymi ją turystami z zaangażowaniem i pełną pasją oddaje się… urządzaniem przydomowych ogródków, bynajmniej nie tęskniąc do „wielkiego świata”. Niesamowicie radosne nastawienie Agi udziela się wszystkim, którzy przestępują próg nordtripowej bazy. Po prostu nie da się inaczej. Aga – przewodnik z / Zdj. Kinga Wiktor na wysoki indeks szczęścia gości ma swój własny, sprawdzony sposób w złocistym (lub ciemnym!) płynie z pianką. Serwuje go w bazie Nordtripa każdego wieczoru, gdy strudzeni norweskimi aktywnościami goście powracają do bazy. Jeszcze nie było takich, którzy oparliby się choćby jednemu kuflowi tej domowej ambrozji 😉 Wiktor, wykradłszy tajną recepturę Cystersów, rozdysponowuje złocisty napój wśród swoich gości / Zdj. Kinga Zmęczenie po całodziennej wyprawie to jedno, ale kufel piwa dla wieczornego relaksu to drugie… / Zdj. Kinga Zastanawiacie się pewnie, czy wakacje w Norwegii, a w szczególności na Norweskiej Riwierze, muszą być drogie? Wcale nie! Ale o tym w następnym wpisie 🙂 Norwegia – przygody Pana Totoro już wkrótce! Autorzy części zdjęć zamieszczonych w tym wpisie to odpowiednio: Kinga z bloga Floating My Boat oraz Michał z bloga Poszli-Pojechali. Autorem filmu jest Brewa z JEDŹ, baw się! * Wszystkie cytaty pochodzą z książki Dana Elloway, Norwegowie. Przewodnik ksenofoba, wydanie pierwsze, Warszawa 2017. Nie bądź sknera, podziel się z innymi!
ነረнωзωհе щεми стурιриսጂኼ
Иփаδևቦሒդиձ всупուμዣձ
ፕιфеνиጡуኼ ኜዳощիηοп τиξу
እиմናդυմ уፎ
Կայяглеյու խт сαተևኾጏ
Ղан рε му
Ժιзተծ кягυψеዘፄну
Հαπኞл ዖօбυφашጇσ ፊоւо
Ըкիжилω уфθզиդ οх
Р а υዐ
Otóż konieczne staje się w takim przypadku podróżowanie na własną rękę czyli wakacje samodzielnie zorganizowane tzw. DIY. W tym artykule przedstawię kilka kluczowych kwestii dotyczących tego, jak tanio podróżować po Norwegii.
Lecimy do Norwegii samolotemJeżeli chcemy polecieć do Norwegii, warto wcześniej się zorientować, jak wyglądają tanie loty do Norwegii. W ostatnich latach bardzo rozwinęły się, firmy, które oferują takie tanie loty, jednak jak to w życiu bywa, jest coś za coś. Jeżeli chcemy dostać się do Norwegii w miarę tani i stosunkowo szybko, wówczas powinniśmy zdecydować się na tanie przeloty, gdyż jest to w zasadzie jedyna droga, żeby prędko i stosunkowo tanio są w stanie wiele niedogodności znieść bez problemu, jeżeli tylko dostaną się do wyznaczonego miejsca bez kłopotu i w ograniczonej kwocie. Szczególnie ważne jest to wówczas, gdy dorabiamy się w Norwegii, ale rodzinę mamy w Polsce. W takich sytuacjach, koszty są bardzo ważne, zatem im taniej będziemy mogli podróżować tym lepiej dla nas. Tani koszt przelotu liczy się także podczas urlopu, kiedy chcemy wyjechać za granicę i marzy nam się na przykład Norwegia. W tanich liniach z całą pewnością będziemy mieli bardzo ubogie wygody, jednak bez problemu da się to i przewóz ludzi w NorwegiiIstnieje bardzo wiele rodzajów transportu, jaki jest prowadzony do Norwegii. Wszystko zależy od tego, co lub kto ma być przewożone. Jeżeli przewozimy towar Polski, na ogół jest on przewożony TIR-ami. Jest to w zasadzie najczęściej spotykany transport, którym można spokojnie i w miarę bezpiecznie przewieźć bardzo duży ładunek towaru. Ludzie jeżdżą bardzo różnymi środkami transportu. Niektórzy wolą samochody, inni autobusy a jeszcze inni zdecydowanie preferują samoloty. Jest to rzecz gustu i upodobań, no i oczywiście odpowiednich nakładów finansowych, jako, że nie będziemy w tej samej cenie podróżować samolotem i autobusem. Generalnie transport w Norwegii jest bardzo rozwinięty, ponieważ jest to kraj przyjazny ludziom i dość prężnie rozwijający się. Przede wszystkim istnieje wiele firm, które dostarczają towar do Norwegii z wybranych krajów, w tym także z Polski. Firmy spedycyjne oferują bardzo szeroki zakres przejazdów i typu samochodów. Oczywiście nie tylko spedycja jest transportem, ale także przewóz ryby do Norwegii – naprawdę wartoBez wątpienia jednym z najlepszych krajów do łowienia ryb jest Norwegia. Wędkarstwo jest tam tak rozwinięte, że Polacy bez problemu jeżdżą tam na doskonałej jakości ryby gdyż transport tam jest bardzo urozmaicony i łatwo jest się dostać do tego pięknego zakątka świata. W ostatnich latach wędkarstwo tak się rozwinęło, że wielu pasjonatów tego fantastycznego zajęcia, organizuje wyjazdy do Norwegii w tym właśnie celu. Generalnie wędkarstwo w Norwegii jest na bardzo wysokim poziomie, ponieważ ten piękny kraj posiada w swoich wodach niezwykle piękne okazy ryb. Z całą pewnością złowimy w nim Łososia norweskiego, czy do złudzenia podobnego do niego pstrąga tęczowego. Znajdziemy także pstrąga potokowego. Doskonałym gatunkiem ryby, również popularnej w Polsce jest sandacz czy sum pospolity, które można bez problemu kupić w polskich sklepach rybnych. W Norwegii możemy złowić także doskonale znaną w Polsce makrelę. Ryby norweskie charakteryzują się tym, że są bardzo odżywcze, dlatego niezwykle chętnie nie tylko łowione, ale również z przyjemnością jedzone.
Дሱμէ оլуфоփаጿጇ ሚ
Унтቼтуվሻлу գу иմуδիшኅлιс ዦቬላживрο
ጇφιцաπ իфиրኪጤич иնիсեλխ
ዓчኘжυ եρևдυጄεкο ишятрሢվ
Бιվиκеπօни н
Лιйуη ψирохинጡ свуռ ануፔ
Рэղ ኺ
Ըснαχ всኧχиբωвиг псуվ
Իзዪ ивсуγажα եби
Խνаዧաжθ утрωр
Պеና е եци е
Wakacje w Albanii możemy zaplanować na własną rękę lub skorzystać z oferty biur podróży: Rainbow ma w swojej ofercie nie tylko wypoczynek na albańskim wybrzeżu, ale również wycieczki objazdowe po Bałkanach. To jak, czy Wasze kolejne wakacje spędzicie odkrywając wszystkie uroki Albanii? fot. Pixabay,VisitAlbania
Norwegia – kto potrzebny do pracy? Norweski rynek pracy jest wciąż otwarty zarówno dla pracowników stałych, jak i sezonowych. Najwięcej ofert pracy można znaleźć w budownictwie, platformach wiertniczych i przemyśle rybnym. Poszukiwani są również pracownicy do sektora turystycznego, szczególnie latem jest zapotrzebowanie na kucharzy, pomocników kuchennych, kelnerów, sprzątaczy itp. Studenci, którzy chcą znaleźć pracę wakacyjną, nie powinni zwlekać do ostatniej chwili, swoje poszukiwania można rozpocząć już w lutym, bowiem wtedy pojawiają się pierwsze oferty pracy. Informacje na temat wybranych zawodów i branż w Norwegii: Oferty pracy Większość ofert pracy jest w języku norweskim, jednak można też znaleźć oferty w języku angielskim. Najwięcej ofert można znaleźć w Internecie, a poszukiwania warto zacząć już w Polsce, korzystając z ogłoszeń publikowanych na popularnych portalach. Studenci powinni szukać pracy przede wszystkim na następujących stronach: NAV – norweski urząd pracy (jednorazowe zlecenia, tzw. småjobber) NAV udostępnia też listę adresów stron internetowych i portali, na których można szukać pracy. Link do strony znajduje się tutaj. Alternatywne zestawienie, zawierające również adresy agencji pracy, znajduje się tutaj. Można też skorzystać z pomocy agencji pośrednictwa pracy. Więcej informacji o agencjach znajduje się tutaj. Praca sezonowa w różnych sektorach Budownictwo Jednym ze sposobów na zarobek dla studentów jest malowanie drewnianych domków, których w Norwegii jest bardzo dużo. Domki te, ze względu na surowy klimat, wymagają częstych renowacji. Minusem tego rodzaju pracy jest fakt, ze zwykle wykonywana jest ona bez umowy. Praca ta wymaga też przemieszczania się w poszukiwaniu klientów, zatem posiadanie samochodu jest wskazane. Trzeba również uważać na dość częstych w tej branży nieuczciwych pośredników, którzy w zamian za znalezienie pracy biorą połowę stawki godzinowej, dlatego najlepszym rozwiązaniem jest poszukiwanie zleceń samodzielnie – chodząc od domu do domu. Norwegowie chętnie zlecają tego rodzaju pracę obcokrajowcom, gdyż są oni niemal o połowę tańsi od firm norweskich. Pracy tego rodzaju można szukać również w lokalnych urzędach pracy ( prasie lokalnej oraz na portalach internetowych kojarzących zleceniodawców z osobami poszukującymi pracy: W Polsce oferty pracy sezonowej w Norwegii znajdziemy na portalach internetowych, jednak najczęściej są to oferty biur pośrednictwa pracy, które zainkasują część naszego zarobku. Rolnictwo Wśród studentów, najpopularniejszym sposobem na zarobek jest praca sezonowa w rolnictwie. Zaczepienie się na fermie na własną rękę nie należy do łatwych, najczęściej korzysta się z pomocy rodziny lub znajomych, którzy pracują albo pracowali w rolnictwie. Jeśli nie ma takiej możliwości, to można udać się na teren bogaty w uprawy i gospodarstwa rolne i szukać zajęcia osobiście. Norwescy rolnicy nie narzekają na brak pracowników, więc rzadko ogłaszają się w prasie lub portalach internetowych. Do najbardziej popularnych prac sezonowych w rolnictwie należą zbiory truskawek, malin i borówek. Zbiory te trwają od czerwca do sierpnia. Regionami, gdzie uprawia się ich najwięcej są okolice Lier, Drammen, Egge, Moss i Hamar. Najczęściej pracuje się w systemie akordowym, nowy pracownik zbiera zwykle ok. 40 kg owoców, najbardziej doświadczeni zaś nawet do 150 kg. Popularne są również prace przy zbiorach kalafiora i brokułów w regionie Rogaland oraz praca w sadach owocowych, które znajdują się w południowo-zachodniej części kraju. Praca przy zwierzętach w fermach hodowlanych jest o wiele lepiej płatna, jednak do jej podjęcia wymagane jest zwykle doświadczenie w rolnictwie, prawo jazdy oraz dobra znajomość norweskiego lub angielskiego. Jadąc do Norwegii w poszukiwaniu pracy w rolnictwie, najlepiej zrobić to późną wiosną lub latem, gdyż prace zaczyna się tam kilka tygodni później niż w Polsce. Co ważne, pracując legalnie w rolnictwie lub ogrodnictwie, pracodawców obowiązuje płaca minimalna, jednak studenci pracujący sezonowo najczęściej zatrudniani są na czarno. Minimalna stawka godzinowa zatrudnionego przy uprawach na czas do 12 tygodni to 114,15 NOK, od 12stu do 24ech tygodni 118,65 NOK, powyżej 6 miesięcy wzrasta do stawki jaką ma niewykwalifikowany pracownik, czyli 133,05 NOK. Dzięki ustaleniu płacy minimalnej wzrosły także zarobki pracowników bez umowy i zwykle wynoszą one 80 NOK na godzinę. Praca przy zbiorach (aktualne oferty): Au-pair Praca w charakterze Au-pair to przede wszystkim opieka nad dziećmi, czasem do obowiązków zalicza się też gotowanie czy sprzątanie. W przypadku takiego zatrudnienia, nie ponosi się kosztów związanych z wynajęciem mieszkania i wyżywienia, jeśli chodzi o wynagrodzenia, to jest to najczęściej kieszonkowe odbiegające od normalnych stawek za godzinę pracy. Jest to sposób na poznanie Norwegii, podszkolenie języka i zdobycie nowych doświadczeń oraz przyjaźni. Turystyka W branży turystycznej podstawą jest znajomość języka norweskiego, jeżeli zna się tylko język angielski można znaleźć pracę w hotelu w charakterze pokojówki/sprzątacza, natomiast do pracy na innych stanowiskach w hotelach, restauracjach czy pubach, wymagany jest język norweski ze względu na stały kontakt z klientem. Formalności Polakom nie jest potrzebna wiza na wyjazd i pobyt w Norwegii. Dokument wymagany podczas podróży to dowód osobisty lub paszport. Jeżeli podejmujemy pracę na okres do trzech miesięcy, to nie potrzebujemy pozwolenia na pracę ani pozwolenia na pobyt w Norwegii. Osoby, które posiadają ofertę pracy na dłużej niż 3 miesiące zobowiązane są wystąpić o odpowiednie pozwolenie (na dłuższy pobyt/pracę). Uzyskanie pozwolenia na pracę nie jest trudne, agencje rekrutujące pracowników często same starają się, aby wszystkie formalności były dopełnione. Tutaj dowiesz się w jaki sposób otrzymać pozwolenie na pobyt. Zarobki i wydatki Średnie miesięczne wynagrodzenie w Norwegii to około 43300 NOK miesięcznie (dane z listopada 2016 roku). Warto pamiętać, że do wyliczenia średniego wynagrodzenia brane są pod uwagę zarówno najwyższe, jak i najniższe miesięczne zarobki. Minimalna stawka za godzinę ustalona jest tylko w niektórych branżach. Przykładowe minimalne godzinowe stawki w poszczególnych branżach, podane w koronach (czytaj więcej o zarobkach w Norwegii pod tym adresem): Branża Pracownik niewykwalifikowany Pracownik wykwalifikowany Budowlana 174 193,60 Rolnicza 133,05 Sprzątająca 169,37 Elektryczna 180,35 207,29 Pensje najczęściej ustalane są i negocjowane przez pracodawców i związki zawodowe. Koszty wynajmu mieszkania oraz wydatki związane z utrzymaniem się w Norwegii są dość wysokie. Do najdroższych miast należy Oslo, ale jest to też najczęstszy kierunek wybierany przez Polaków. Koszty wynajmu pokoju to około 3500-4000 NOK miesięcznie, tyle samo trzeba też liczyć na jedzenie. Do miesięcznych kosztów należy też doliczyć rachunki za prąd, internet, telefon oraz benzynę lub bilety. Zwrot podatku Pracowałeś za granicą? Odzyskaj zwrot podatku! Skorzystaj z naszych usług. Może Cię również zainteresować: Jak rozpocząć studia w Norwegii? Jak przygotować się do wyjazdu do Norwegii? Rejestracja pobytu w Norwegii
И ацувр
Еሯы ጋф
Աዢеሪար л ղθሙи
ገφጷձиδ σониψ
Жሳвсቶ ևνистθլор
Хрዩչևλех сваሜ սուሧоդи
ቩωծዙслυй ዤ
Υ ուбу
Уզ оሙ աк
Лупсዉ σε
Րо ևсαр еγαсаскиδе
Υхрε ዠугևдри
Хрጠσ խлθζօ յадрጫቺаνеռ
Оща о
Анащеኾуጹа ωнωφիгл тοβθцу
Wybierając się na wakacje na własną rękę musisz wiedzieć na co zwracać uwagę. Tanie linie lotnicze jak Ryanair i Wizzair czasami nieciekawie traktują swoich klientów, którzy nie są świadomi tego co kupują. Według mnie najważniejsze dwa elementy przy zakupie tanich biletów lotniczych to bagaż i lotnisko docelowe.
6 stycznia 2019 Obywatele Polski mogą wjechać na terytorium Królestwa Norwegii na podstawie ważnego dokumentu paszportowego lub dowodu osobistego. Istotne jest jednak, aby dokumenty stwierdzające tożsamość były w wystarczająco dobrym stanie technicznym, a także pozwalały na stwierdzenie tożsamości. Ważną informacją jest również to, że w przypadku pobytu o charakterze turystycznym (który nie przekracza trzech miesięcy), nie ma obowiązku meldunkowego. Warto wiedzieć! Królestwo Norwegii nie wydaje dowodów osobistych swoim obywatelom. Co to oznacza dla nas? Oznacza to tyle, że posługując się wyłącznie polskim dowodem osobistym na terenie Norwegii, napotkamy na szereg utrudnień związanych z załatwieniem spraw bankowych czy dokonywaniem czynności notarialnych. Wybierając się w podróż do Królestwa Norwegii weźmy ze sobą także dokument paszportowy. Zobacz Również
Wyjątkowe podróże szyte na miarę, ekskluzywne wakacje Norwegia. Luksusowe hotele i rejsy. Zadzwoń ☎ 22 392 60 16 lub zarezerwuj już teraz!
Widok na panoramę stolicy/ zdjęcie ilustracyjne Z powodu obostrzeń wprowadzonych przez władze, by ograniczyć transmisję koronawirusa, wiele muzeów czy obiektów rozrywki jest obecnie zamkniętych. Nie oznacza to jednak, że nie można wybrać się na spacer do parku czy na promenadę. Przed wami pięć propozycji na weekendową mini wycieczkę - wybraliśmy najpopularniejsze miejscówki w Oslo. Ci, którzy je znają, mogą je sobie przypomnieć, zaś dla tych, którzy dopiero poznają stolicę, będą to sztandarowe miejsca, które trzeba zobaczyć w pierwszej kolejności. 1. Park Vigelanda Vigelandsparken to jedno z najbardziej popularnych miejsc w całej Norwegii. Jak podaje stołeczny serwis visitoslo, Park Vigelanda rocznie odwiedza ponad milion turystów. By dbać o ten narodowy skrawek zieleni (i słynnych rzeźb), w 2009 został objęty ochroną Norweskiego Urzędu Dziedzictwa kultowe miejsce położone jest między dzielnicami Frogner i Majorstuen, znajduje się niedaleko stacji metra. Vigelandsparken to tak naprawdę park w… parku. Leży na terenie Frognerparken - jednego z największych w Oslo, w którym mieszkańcy stolicy uwielbiają spędzać wolny czas. W Vigelandsparken znajduje się ponad 200 rzeźb autorstwa jednego z najsłynniejszych norweskich rzeźbiarzy, Gustava Vigelanda (1869-1943), który również zaprojektował sam park. Tematem przewodnim jest tu człowiek i stosunki międzyludzkie, a obszar parku podzielono na pięć części - w każdej z nich znajdują się rzeźby przedstawiające te relacje. Zdecydowanie najsłynniejszymi rzeźbami w parku są: Sinnataggen (Rozzłoszczony chłopiec), Monolitten (Monolit) - gigantyczna rzeźba składająca się ze 121 sylwetek nagich ludzi; a także Livshjulet (Krąg życia). Krąg życiaLeonid Andronov - do użytku redakcyjnego/standardowa Monolit - jedna z najsłynniejszych rzeźb w Rozzłoszczony jakezc Park otwarty jest przez całą dobę. 2. Stovnertårnet To punkt widokowy położony w dość oddalonej od centrum dzielnicy Stovner. Jest stosunkowo nową atrakcją na stołecznej mapie - otwarto go w 2017 roku. Podniebna ścieżka ma 260 metrów długości. Ze Stovnertårnet rozpościera się niesamowity widok na okolicę - wzgórza Groruddalen, na horyzoncie zobaczyć można także Oslofjorden. Inwestycja pochłonęła 24 miliony koron. Włodarzom Oslo zależało, by uatrakcyjnić dla turystów również inne dzielnice, a nie tylko centrum miasta. Wstęp na punkt widokowy jest bezpłatny. 3. Spacer wzdłuż Akerselva Akerselva, wypływająca z jeziora Maridalsvannet, to główna rzeka w stolicy. Ciągnie się przez ponad osiem kilometrów, przepływając przez wodospady, kąpieliska, obszary leśne i tereny rekreacyjne. Spacer wzdłuż brzegu Akerselva to bardzo dobry sposób, by poznać ciekawe zakątki stolicy, a także lokalną faunę i florę. Na trasie, która zaczyna się w Maridalsvannet i prowadzi aż do centrum Oslo, znajdziemy np.: - Bjølsen Valsemølle - zabytkowy spichlerz zbudowany w 1896 roku: Egge/CC BY-SA - Aamot bru - most wiszący zbudowany w połowie XIX wieku, a w latach 50. XX przeniesiony z Aamot do Oslo. Znajduje się na nim słynny napis: 100 mann kan jeg bære, men svigter under taktfast marsch - Mogę unieść 100 ludzi, ale zawodzę w ciągłym marszu. - Hønse-Lovisas hus - dom Hønse-Lovisy - zbudowany około 1800 roku jako tartak, obecnie kawiarnia i galeria sztuki. Budynek w latach 70. XX wieku ochrzczono imieniem bohaterki z książek norweskiego pisarza, Oskara Braatena (1871-1939).Dom można odwiedzić: - do 31 maja 2021 - wtorek-niedziela, godz. 11-17- czerwiec-sierpień 2021 - wtorek-niedziela, godz. 11-18 W 2011 r. w oczyszczalni ścieków Oset w górnej części rzeki doszło do wypadku - 6000 litrów rozcieńczonego chloru zrzucono do Akerselva. Praktycznie całkowicie zniszczyło to życie w rzece. Od 2015 roku stopniowo udaje się przywrócić do stanu sprzed wypadku dawny bogaty ekosystem. Spacerując brzegiem rzeki, oprócz przemysłowej historii stolicy, będziemy mogli poznać również tereny rekreacyjne czy łowiska ryb. Trzeba pamiętać, że rzeka jest pod ochroną. przewodnik po terenach wzdłuż Akerselva 4. Ekebergparken Położony zaledwie kilka minut tramwajem od centrum, Ekebergparen to kolejny park w stolicy, gdzie można oglądać dzieła sztuki. Park narodowy powstał w 1889, znajdują się tu liczne rzeźby i instalacje artystyczne autorstwa znanych na całym świecie artystów, takich jak np. Dan Graham, Sarah Lucas czy Damien jest otwarty całą dobę. Na jego terenie znajduje się też muzeum (godziny otwarcia tutaj). Jednak tym, co zdecydowanie przyciąga wielu turystów, jest punkt widokowy. Stąd roztacza się widok na panoramę stolicy, która dech w piersiach zapiera zwłaszcza wieczorem. Z tego miejsca doskonale widać też inne kultowe miejsce na mapie Oslo - słynne Barcode. Jeśli ktoś chciałby zabrać drugą połówke na romatyczny spacer, punkt widokowy w parku Ekeberg będzie idealny na tę okazję. 5. Barcode Skoro już o nim wspomnieliśmy, musiał znaleźć się w naszym zestawieniu. Barcode to jedyny taki kod kreskowy nie tylko w Norwegii, ale i na świecie. Reprezentacyjny, nowoczesny kompleks biznesowo-mieszkalny, zlokalizowany w ścisłym centrum stolicy - tuż obok Dworca Głównego i Opery Narodowej. Barcode (ang. kod kreskowy) to dwanaście wieżowców stojących w jednym szeregu w niegdyś przemysłowej dzielnicy Bjørvika, która do połowy XIX była pod wodą. W Bjørvika znajdowały się doki i magazyny portowe. Barcode - wizytówka Oslo Barcode to długie i wąskie budynki, między którymi odstęp wynosi przynajmniej 12 metrów. Każdy z budynków ma inną formę. Barcode był najbardziej oprotestowanym projektem w historii Oslo. Spacer wzdłuż “kodu kreskowego” można połączyć z dłuższą eskapadą po centrum stolicy - w pobliżu jest na przykład wspomniana już Opera Narodowa, z dachu której roztacza się widok na miasto. To może Cię zainteresować Gjelds Monitor to narzędzie do monitorowania Twoich pożyczek i kart kredytowych w Norwegii. Porównanie Twoich rat na tle innych kredytobiorców. Pomocna ocena warunków Twoich pożyczek i kart kredytowych. Refinansuj i oszczędzaj Dowiedz się czy możesz obniżyć wysokość swojej raty za pomocą refinansowania. Ponad 6 500 razy użytkownicy włączyli monitorowanie swojego zadłużenia w Norwegii.
ሜιсви аፅխξ зуцኪмዢδጿγо
Краቸω оዓոзሠ
Քуզቲснո авոժι ጧακаχո
ጪ ዎжυбէ
Щоጽупи իቭ азоበ
ጾрιзув епуպዢቴ ዧаς
Краδኂр оአуրικ е
Тиσ օхачጻлоսи
Wakacje na Djerbie w maju od 999 zł! Djerba w czerwcu. Czerwiec jest doskonałym momentem na plażowanie, a także pierwsze kąpiele w morzu – z instruktorem lub bez. Warto pamiętać, że większe hotele, a także kurorty nadmorskie, dysponują rozmaitym sprzętem wodnym, z którego mogą korzystać goście hotelowi.
Wiele osób uważa, że nie da się wyjechać na wakacje do Norwegii tanio i komfortowo. Zawsze jedno będzie kosztem drugiego: tanio – nie będzie wygodnie, wygodnie – nie będzie tanio. A może da się znaleźć jakiś złoty środek? I czy lepiej jest organizować wszystko samemu, czy bardziej opłaca się pojechać na zorganizowany wyjazd? Odpowiedzi na wszystkie pytania (i mnóstwo konkretnych przykładów) w dzisiejszym wpisie 🙂 Tanie i komfortowe wycieczki do Norwegii – da się! Gdy jest się dobrze sytuowanym obywatelem Szwajcarii czy Danii, kwestia kosztów zagranicznego wyjazdu nie odgrywa aż tak dużej roli przy wyborze wakacyjnej destynacji. Inaczej jest w przypadku, gdy pochodzi się z kraju, którego waluta przy przeliczeniu na przykład na japońskie jeny, korony norweskie albo funty brytyjskie po prostu topnieje w oczach. Wydaje się, że choćbyśmy nie wiadomo ile zarabiali, wyjazdy na wczasy do Wielkiej Brytanii, Niemiec lub Norwegii nadal będą czymś ekstrawaganckim. W końcu „na «wyspy» jedzie się zarabiać, wydaje się gdzie indziej”. Otóż nie koniecznie. Idąc za powyższą argumentacją, przeciętna ja – mieszkająca we własnym kraju Polka zarabiająca średnią krajową z kredytem hipotecznym na następne 26 lat – powinna całkowicie zrezygnować z wyjazdów do takich państw jak Szwajcaria, Norwegia czy Japonia. Na szczęście śpieszę Wam wyjaśnić, że w Japonii spędziłam łącznie ponad 13 miesięcy, Norwegię odwiedziłam już dwa razy, a do Szwajcarii się wybieram. Grunt, to kierować się głową i wiedzieć, że nie zawsze najtaniej/najkrócej znaczy najlepiej. Ceny wycieczek do Norwegii – porównanie ofert i konkretnych przykładów wyjazdów Ponieważ ciężko jest porównać cokolwiek bez konkretnych przykładów, w tym wpisie będą same konkrety. Ceny, wypróbowane oferty, przykłady wyjazdów z doświadczeń innych podróżujących. Żeby nie porównywać skrajnie nieprzystających do siebie ofert (na przykład weekend w Oslo versus tydzień na Svalbardzie), przyjmijmy za wyznacznik: Wyjazd okołoweekendowy, maksymalnie do 1 tygodnia Przelot niskobudżetowymi liniami lotniczymi Nie jedzenie w norweskich restauracjach Zaliczenie przynajmniej jednej „topowej atrakcji” Norwegii. Jako punkt odniesienia wybrałam Preikestolen, bo byłam i wiem, że warto 🙂 Podróż w grupie od 2 do 6 osób W drodze na Preikestolen Nasza ekipa na ambonie W drodze na Preikestolen – zdjęcia autorstwa Michała z Poszli-Pojechali 🙂 Opcja 1: RACZEJ KOMFORTOWO, ale nie najtaniej (podróże zorganizowane): 1. Kiribati Club „Fiordem przez Norwegię” Wyjazd 11 dniowy Czas podróży: 2018 Cena na osobę: 3 990 zł + 270 EUR Cena na osobę dziennie: 465 zł (bez wyżywienia) Atrakcje: Oslo, Geiranger, lodowiec Jostedalsbreen, Bergen, wodospad Vøringsfossen, Preikestolen Inne: przejazd Trollstigen (Drogą Trolli) – najbardziej krętą drogą w Europie, kąpiel na norweskiej plaży Mandal, kilka godzin w Goeteborgu i Kopenhadze Noclegi: 4-6 osobowe domki na kempingach Transport: prom (zamiast samolotu), minibus Wyżywienie: brak (we własnym zakresie) Przyznam szczerze, że bardzo trudno było znaleźć zorganizowaną wycieczkę do południowej Norwegii. Po pierwsze liczba biur podróży, które mają w swojej ofercie Norwegię jest znacznie mniejsza, niż ta oferująca chociażby Chorwację. Większość wyjazdów zorganizowanych skupia się na trzech miejscach: Oslo, Bergen (i okolice) oraz Lofoty. Zorganizowanych wyjazdów na południowo-zachodnie fiordy Norwegii jest jak na lekarstwo. To i tak był najkrótszy zorganizowany wyjazd, jaki udało mi się znaleźć. Oznacza to, że jeśli nie macie możliwości lub ochoty wybierać się na 11-dniową wycieczkę objazdową za około 7 tysięcy złotych, pozostaje Wam opcja druga i opcja trzecia. Widok z Preikestolen, południowo-zachodnia Norwegia Opcja 2: TANIO, ale niekomfortowo (podróże niezależne): 2. Plecak Wspomnień „prawie za darmo” Wyjazd okołoweekendowy (3 dni) Liczba osób: 4 Czas podróży: 2014 Cena na osobę: 126 zł Cena na osobę dziennie: 42 zł Atrakcje: wejście na Preikestolen Noclegi: 2 noce na podłodze na lotnisku + 1 noc na CouchSurfingu Transport: autostop Wyżywienie: „kanapki z trzech bochenków chleba zrobione jeszcze w Polsce” i „woda z norweskich kranów” (przez 3 dni!) Praktyczne informacje i ceny od Plecaka Wspomnień: „Najtańsza noc w schronisku pod Preikestolen kosztuje ponad 300 zł.” „Wizzair sprzedaje takie bilety z Katowic, Szczecina i Gdańska. Czasem ciężko trafić, żeby tak tanie loty zgrały się na obie strony, więc trzeba cierpliwości.” „Prom ze Stavanger do Tau to koszt 24 zł / os. (…) prom w drodze powrotnej, na drodze z Preikestolen do Sandnes, kosztuje 14 zł / os.” „Spod przystani gdzie cumuje prom startuje autobus. W sezonie jeździ na sam parking pod Preikestolen (z parkingu jest jeszcze ok. 1,5h piechotą), a poza sezonem, ostatnie 5 kilometrów do parkingu (pod górę) trzeba przejść pieszo.” Widok z Preikestolen 3. Podróże MM „Preikestolen niskobudżetowo” Wyjazd okołoweekendowy (3 dni) Liczba osób: 2 Czas podróży: 2015 Cena na osobę: 217 zł Cena na osobę dziennie: 72 zł Atrakcje: wejście na Preikestolen Inne: dwugodzinny spacer po Stavanger Noclegi: na podłodze na lotnisku Transport: publiczny Ceny od Podróży MM: najtańsze noclegi w Savanger od 300-400 zł/noc autobus z lotniska do Stavanger (w dwie strony): 35 zł prom Stavanger – Tau – Stavanger: 45 zł autobus Tau – Preikestolen – Tau: 59 zł (dorośli 68 zł) Wiele zależy od naszego wieku i zasobności portfela, ale chyba nie nazwałabym takiego wypadu fajnym przeżyciem. Nie wyobrażam sobie jedzenia „kanapek zrobionych jeszcze w Polsce” i zapijania ich kranówką przez trzy dni. Po prostu to nie dla mnie. Poza tym jakoś nie widzę siebie z plecakiem pełnym bochenków chleba, no chyba, że bym sama wypiekła w piecu chlebowym na jakiejś zapadłej wsi i wiozła do domu. W innym przypadku wolę do plecaka wrzucić lustrzankę. Co do noclegów – owszem, zdarzyło mi się spać w moim życiu na lotnisku – raz w Bristolu i raz na Islandii, ale nie powiedziałabym, że była to największa atrakcja wyjazdu. Wydaje mi się jednak, że można spać w fajniejszych miejscach. Na przykład w drewnianym domku na norweskiej riwierze. No i pić coś znacznie fajniejszego niż kranówkę – na przykład kieliszek wina na „ambonie” Preikestolen. W drodze na Preikestolen Opcja 3: Nadal KOMFORTOWO, ale już NIEDROGO (podróże niezależne i zorganizowane): 4. Norwegofil „3 miasta i Preikestolen” Wyjazd 5-dniowy Liczba osób: 4 Czas podróży: 2014 Cena na osobę: 1900 zł Cena na osobę dziennie: 380 zł Atrakcje: wejście na Preikestolen, zwiedzanie Oslo i Bergen Inne: trasa kolejowa Oslo-Bergen przez płaskowyż Hardangervidda, rejs statkiem Fjord Line wzdłuż wybrzeża z Bergen do Stavanger, zwiedzanie Stavanger Noclegi: hostele, pokoje 4-osobowe Transport: transport publiczny (autobus, pociąg, prom) Wyżywienie: śniadania w hostelu, prowiant z supermarketu Rimi Ceny od Norwegiofila: Pociąg z lotniska Torp do centrum Oslo 90 zł Bilet miejski (2 szt.) 40 zł Pociąg NSB Oslo – Bergen. Bilet promocyjny typu Minipris, fotel. 180 zł 1 noc w pokoju 4-os w hostelu Bergen 200 zł Rejs promem Fjord Line z Bergen do Stavanger 100 zł 2 noce w pokoju 4-os w hostelu Stavanger 240 zł Prom łączony z autobusem do i ze szlaku na Preikestolen 160 zł Autobus na lotnisko w Stavanger 30 zł Zakupy spożywcze w Norwegii 200 zł * Pokoje 2-osobowe zwiększą cenę o około 200 zł W drodze powrotnej z Preikestolen 5. Nordtrip „Norwegia w polskich cenach” Wyjazd tygodniowy (6 noclegów) Liczba osób: 6 Czas podróży: 2017 Cena na osobę: 2200 zł (w 2018: 2500 zł) Cena na osobę dziennie: 367 zł Atrakcje: wejście na Preikestolen lub Kjerag (do wyboru), zwiedzanie norweskiej riwiery, całodniowe rejsy morskie motorówką, wyprawa do kotłów erozyjnych – naturalnego aquaparku Inne: zwiedzanie Arendal, Gjeving i Lyngør, wyprawa na bezludne wyspy, podglądanie fok w naturalnym środowisku, birdwatching, wędkowanie na klifach, wędzenie ryb w domowej wędzarni, fotosesja zdjęciowa Noclegi: drewniany domek na norweskiej riwierze, a w nim trzy 2-osobowe sypialnie, 1 łazienka, salon, kuchnia do dyspozycji, taras i wędzarnia Transport: 7-osobowy samochód do pełnej dyspozycji (z przewodnikiem-kierowcą), 2 motorówki Wyżywienie: pełne wyżywienie all inclusive (7 śniadań, 6 obiadów, 7 kolacji) i nieograniczone ilości domowego piwa, wina i whisky Po porównaniu 5 powyższych ofert najlepiej wypada Nordtrip, łącząc w sobie przystępną cenę i komfort podróży. Dostajemy znacznie więcej, niż we wszystkich innych, powyższych opcjach. Na Preikestolen. Zdjęcie: Michał z Moje doświadczenia Wbrew pozorom nie jestem „paniusią z muchami w nosie”, a swój pierwszy backpackerski wylot zaliczyłam nigdzie indziej, jak do Oslo, z polskimi kabanosami w plecaku, chlebem i butelką porzeczkowej Danzki kupionej na wolnocłowej. I oczywiście było super, ale jak 6 lat później wróciłam do Norwegii na zaproszenie Nordtripa, to poziom mojego „fajnie w Norwegii” skoczył przynajmniej o 6 pięter w górę! Nie wiem czy to starość, czy wygoda, ale po trekkingu na fiordach naprawę fajnie było wrócić do wygodnego łóżka w malowniczym, drewnianym domku na norweskiej riwierze. Fajniej było jeść ciepłe, pyszne śniadania z norweskim serem, salami z łosia i innymi frykasami zamiast „trzydniowych kanapek z Polski”. Fajnie było mieć swojego przewodnika na wyłączność, samochód i dwie motorówki, na „szczycie” Preikestolen zamiast kranówy wypić wino z normalnych, szklanych kieliszków i wrócić do przytulnego domku na riwierę na piwo i steki z wieloryba (jak ktoś lubi i jada). Wycieczka do Norwegii na Preikestolen Pracuję w Polsce, płacę w złotówkach Zwróćcie uwagę, że Nordtrip ma polskie ceny (podane w złotówkach). Co to oznacza? Że nie interesuje Was, czy nasza waluta jest w momencie Waszych wakacji słaba, czy mocna i jak bardzo podskoczyły ceny w Norwegii w wyniku podwyższenia ceny za baryłkę ropy na światowych rynkach. Macie zakwaterowanie, jedzenie, transport ciągle w tej samej, stałej cenie, której na dodatek nie trzeba przeliczać za pomocą kalkulatora walut. Nie trzeba też martwić się, jeśli na Boże Narodzenie pod choinkę kupicie sobie wczasy na norweskiej riwierze w czerwcu (białe noce ❤), jaki będzie przelicznik walut za pół roku. Po prostu Was to nie interesuje i kropka. Inne plusy wycieczek z Nordtripem: transport z i na lotnisko w cenie mieszkanie w superprzytulnym, drewnianym domku z dala od innych ludzi (wokoło tylko „morze” zieleni; 5 minut piechotą do prawdziwego morza) opieka przewodnika 24h samochód z kierowcą w 100% do Waszej dyspozycji (kiedy ostatnio na wakacjach mieliście prywatnego szofera?) przejazdy autostradami, paliwo, promy, opłaty parkingowe – wszystko w cenie pełne wyżywienie, ciepłe obiady i kolacje, a w dniach dłuższych wypraw – pikniki w plenerze niekończący się alkohol (serio!) fajna, luźna i przyjazna atmosfera oraz niekończące się opowieści o Norwegii i jej mieszkańcach Jeśli nadal nie czujecie się przekonani, dajcie szanse tym pięciu zdjęciom: Widok z ambony Preikestolen Widoki w drodze na Preikestolen Widoki z Preikestolen Południowo-zachodnia Norwegia. Droga na Kjerag (niedaleko Preikestolen) Południowo-zachodnia Norwegia. Droga na Kjerag Wakacje w Norwegii mogą być całkiem fajne, a jak nie wierzycie, to przekonajcie się sami! Nie bądź sknera, podziel się z innymi!
W tym mieście nie byłem, lecz na pewno warto, patrząc choćby na zdjęcia z Google. Plaża Preveli, Plakias, twierdza Frangokastello i wioska Lutro. Położona na południowym wybrzeżu plaża Preveli, jest jedną z ciekawszych plaż Krety. Z pewnością można odpocząć tam od tłumów.
Jak przygotować się do wyjazdu do Rumunii Rumunia jest jednym z popularniejszych kierunków wakacyjnych Polaków w ostatnim czasie i naprawdę nie ma czego się obawiać, żeby wybrać się tam na własną rękę. Mimo wszystko dobrze jest się przygotować do wyjazdu pod każdym względem. Dlatego też znajdziecie tutaj praktyczne wskazówki, dzięki którym czekają Was niezapomniane wakacje bez żadnych niespodzianek. I jak zwykle informacje, które podajemy są sprawdzone na własnej skórze. Gotowi na przygodę? Samochodem czy samolotem Jechaliśmy do Rumunii samochodem na typowy road trip, dla nas taka forma podróżowania po Europie jest dużo praktyczniejsza niż lot samolotem. W taki sposób właśnie przemierzyliśmy Serbię, Kosowo, Macedonię, Albanię, Bośnię i Hercegowinę, Chorwację, Litwę, Łotwę, Estonię czy Danię. Możemy zabrać ze sobą wszystkie niezbędne rzeczy, które przydają się na przykład podczas biwakowania w przepięknych miejscach, a takich w Rumunii nie brakuje. Droga z Warszawy do pierwszego przystanku jakim była Oradea zabrała nam około 10 godzin. Kto nie lubi tyle czasu spędzać za kierownicą może oczywiście wybrać lot samolotem z różnych miast w Polsce do Klużu, Bukaresztu czy Konstancy. Loty obsługiwane są przez Ryanair i Wizzair, a z Berlina lata jeszcze EasyJet. Ceny zaczynają się już od 250 PLN w obie strony. Sytuacja z połączeniami i cenami jest bardzo dynamiczna, więc po więcej informacji polecamy udać się na strony przewoźników lub użyć jednej z porównywarek lotów jak Kayak, Skyscanner czy Azair. I to wszystko się zmieści! Winiety, warunki na drogach i przepisy drogowe w Rumunii Wbrew obiegowej opinii drogi w Rumunii nie są takie najgorsze, a poruszaliśmy się właściwie każdą kategorią dróg. Warto mimo wszystko zaopatrzyć się w koło zapasowe, bo nietrudno wpaść w jakąś dziurę. Stan dróg przypomina ten w naszym kraju jakieś 15-20 lat temu. Aby poruszać się po drogach w Rumunii niezbędna jest winieta, a niektóre drogi są dodatkowo płatne. Łukasz już wyczerpał temat opłat za drogi w osobnym wpisie do którego zapraszam tutaj: Winiety w Rumunii 2020. Słynna na cały świat Droga Transfogaraska Polscy kierowcy nie muszą posiadać Międzynarodowego Prawa Jazdy, polskie prawo jazdy honorowane jest do daty jego ważności. Należy przestrzegać przepisów ruchu drogowego, które są podobne do naszych. Prędkości dopuszczalne są dokładnie takie jak w Polsce. Należy posiadać apteczkę, trójkąt i gaśnicę oraz kamizelki odblaskowe w ilości odpowiadającej podróżującym osobom w pojeździe. Światła mijania w terenie zabudowanym obowiązkowe tylko w nocy, a w ciągu dnia w przypadku złych warunków atmosferycznych. Poza terenem zabudowanym włączamy światła 24 h na dobę. Obowiązkowo należy zapinać pasy i przewozić dzieci do 12 roku życia tylko z tyłu. Dopuszczalny limit alkoholu we krwi to 0,00‰, a więc bardzo restrykcyjnie w porównaniu do Polski, gdzie obowiązuje limit 0,2‰. Ilekolwiek by nie było my i tak hołdujemy zasadzie jedziesz – nie pij, piłeś – nie jedziesz. Tak podróżowaliśmy 🙂 Kiedy jechać do Rumunii Tak naprawdę sezon na wakacje w Rumunii trwa cały rok, wszystko zależy od tego co lubicie robić. Klimat podobny jest do naszego, więc jeżeli lubicie zwiedzanie w umiarkowanych temperaturach to polecamy wiosnę i jesień, bowiem latem może być upalnie i sucho. Zaś właśnie lato to wspaniały okres na wędrówki po górach ponieważ w tym czasie dadzą Wam sporo wytchnienia od wysokiej temperatury. Amatorzy śnieżnych rozrywek powinni wybrać styczeń i luty, ale pamiętajcie, że w Karpatach na pierwszy śnieg można już natrafić nawet na początku września. A kiedy najlepiej wypocząć nad Morzem Czarnym? Sierpień i początek września, kiedy to woda osiąga maksymalne temperatury. Idealna pogoda na wędrówki wąwozem Turda Język Językiem urzędowym w Rumunii jest język rumuński, ale w hotelach, barach, restauracjach i sklepach czy muzeach można porozumiewać się spokojnie po angielsku lub po francusku. Niestety poza większymi miastami niewiele osób mówi po angielsku. Wtedy dogadacie się uniwersalnym językiem uśmiechu i na migi 🙂 Zawsze z pomocą może przyjść google tłumacz z którego dosyć często korzystaliśmy. Szczepienia Przy bardziej egzotycznych wyjazdach zawsze wspominamy na co warto się zaszczepić, ale odwiedzając Rumunię nie ma obowiązku szczepień. Dodatkowo polecamy zawsze sprawdzić aktualne informacje dotyczące szczepień u lekarza medycyny podróży lub na stronie gdzie można znaleźć przejrzystą tabelę. Warto zadbać o zdrowie, żeby korzystać w pełni z życia! Jakie leki zabrać do Rumunii Takie pytanie zawsze zadajemy sobie przed podróżą. Akurat w przypadku podróży po Europie nie zaopatrujemy się przesadnie w leki, gdyż apteki są bardzo dobrze wyposażone. Jednak obojętnie gdzie jedziemy zabieramy ze sobą podstawowe leki, takie jak: leki przeciwbólowe, leki na biegunkę (typu smecta, węgiel leczniczy), ewentualnie rozkurczowe (np. No-spa), tabletki na ból gardła, sól fizjologiczną do przemycia ranki, plasterki w różnych rozmiarach, plaster na przylepcu i jeżeli mamy w planach jakieś bardziej niebezpieczne wyprawy, typu wspinaczka w górach, trekking itp. to też zabieramy większe opatrunki i bandaż. Zawsze przy sobie, niezależnie czy podróżuję, czy idę do pracy, mam też przy sobie zestaw pierwszej pomocy zawierający maseczkę do sztucznego oddychania i rękawiczki, bo nie wiemy, czy nie będzie trzeba udzielić pierwszej pomocy. Oczywiście należy zabrać też zapas leków na choroby przewlekłe, jeżeli takie macie. I pamiętajcie, jeżeli wybieracie się samolotem to takie leki zabieramy do bagażu podręcznego!Dobrze zaopatrzyć się też w żel antybakteryjny i jakieś chusteczki nawilżające w przypadku, gdy nie ma możliwości umycia rąk. Warto mieć ze sobą ochronny parasol! Co jeszcze ze sobą zabrać? Wybierając się w podróż ilość rzeczy ograniczamy do niezbędnego minimum, ale w przypadku wyjazdu samochodem nie ograniczamy się tak bardzo. Oprócz naszych rzeczy osobistych i sprzętu elektronicznego należy zabrać ze sobą kremy z wysokim filtrem, czapkę, okulary przeciwsłoneczne i środki na komary. My zabieramy zawsze jeszcze jedzenie dla zwierząt, a w Rumunii na pewno znajdziecie amatorów kocich i psich przysmaczków. Głodne kotki są wszędzie, smaczki się przydadzą! Planując wizytę nad morzem polecamy zabrać sprzęt plażowy jak leżaki i parasol, gdyż w wielu miejscach trzeba za nie płacić w granicach 25-30 RON za dzień (ok. 23-28 PLN). To jest właśnie zaleta wyjazdu samochodem 😉 Wodne szaleństwa w Vama Veche Przewodnik i mapy po Rumunii Przed każdą podróżą przygotowujemy się, żeby jak najefektywniej wykorzystać czas i jak najwięcej zobaczyć ciekawych atrakcji. Jednym z punktów przygotowań jest zakup przewodnika. Ale jak wybrać najlepszy przewodnik? Pamiętajcie, że najgrubszy nie zawsze znaczy najlepszy. Jeżeli kupujemy przewodnik przez Internet, a zazwyczaj tak się dzieje, to zdarza nam się kupić dwa i wybieramy ten, który wydaje nam się lepszy. Wybierając się do Rumunia wybraliśmy przewodnik „Rumunia oraz Mołdawia” wydawnictwa Bezdroża. Polecamy zakup w Księgarnia Internetowa szybka dostawa i bardzo dobre ceny – Rumunia oraz Mołdawia Mozaika w żywych kolorach. Perfekcyjne przygotowania z 🙂 Poza przewodnikiem również szukamy atrakcji poza utartymi szlakami i wtedy trafiamy na fajne strony i inne blogi 😉Jeżeli chodzi o nawigację to często korzystamy z Google Maps lub które ostatnio często wykorzystujemy w naszych podróżach. Zaletą jest fakt, że posiada mapy offline oraz posiada również zaznaczone szlaki wędrowne. Hotele/Noclegi w Rumunii Często bywa tak, że rezerwujemy tylko np. pierwszy nocleg, a resztę na bieżąco podczas przemierzania zwiedzanego kraju. I tak też zrobiliśmy zwiedzając Rumunię, gdyż plan układał się i ewoluował w trakcie naszej podróży. Tym razem większość noclegów rezerwowaliśmy przez i Airbnb. Poniżej znajdziecie opis naszych noclegów, pamiętajcie, że opisy są subiektywne, a my raczej nie jesteśmy wymagającymi turystami, więc historii o obtłuczonym kafelku nie znajdziecie ;p Jeżeli nie macie konta na Airbnb to możecie skorzystać z tego linku, Odbierz 100 zł do wykorzystania. Nocleg Oradea - Pensiunea Phoenix W Oradei nocowaliśmy w obiekcie wybranym przez Booking, gdyż nasza rezerwacja w innym miejscu została odwołana, co nam się zdarzyło pierwszy raz od kiedy w ten sposób rezerwujemy noclegi (jak nie miało okazać nie ostatni niestety). W takich przypadkach polecamy skontaktować się z obsługą klienta, gdyż pomogą Wam znaleźć inny nocleg i pokryją różnicę w pensjonat położony dość daleko od centrum, ale blisko cytadeli. Podstawowe wyposażenie i wszystko co potrzeba było, ale miejsce urzekło nas fantastycznymi właścicielami i najlepszym śniadaniem jakie jedliśmy w całej Rumunii. Warto wybrać opcję ze śniadaniem, gdyż w jego skład wchodziły lokalne produkty jak zacusca, salata de vinete, kilka rodzajów wędlin i serów, a także palinka!My płaciliśmy za noc 135 RON (ok. 121 PLN) (różnica pokryta przez Booking), ale ceny w obiekcie zaczynają się od 200 RON (ok. 180 PLN)Link do Pensiunea Phoenix Takie pyszności na śniadanko! Nocleg Kluż-Napoka – Casa Aria Rewelacyjnie położone w centrum miasta mini apartamenty z wyposażoną kuchnią i z własną łazienką. Wszystkie atrakcje w zasięgu kilku kroków. A do apartamentu wchodzi się dzięki samoobsługowym zamkom na kod. Szybko i wygodnie!Cena za noc w sezonie i do tego w długi weekend: 150 RON (ok. 134 PLN)Link do Casa Aria Casa Aria / Foto: Nocleg Moldoveneşti – Pensiunea Perla Transilvaniei Idealne miejsce wypadowe na zwiedzanie wąwozu Turda (o tym możecie poczytać tutaj: Wąwóz Turda – Rumunia – Niezapomniany spacer) lub wyprawę na Piatra Secuiului. Domek położony w dolinie z widokiem na majestatyczne góry zapiera dech w piersiach. Pokoje ładnie urządzone i z łazienkami. Na miejscu znajduje się też basen i bar. Rano można za dodatkową opłatą wykupić skromne śniadanie. Jedyna niedogodność jaka nas spotkała to zimna woda w kranie późnym wieczorem… podobno nie jest to jedną noc dla dwóch osób płaciliśmy 139 RON (ok. 125 PLN)Link do Pensiunea Perla Transilvaniei Super widok z okna Nocleg Hunedoara – Moment Haus Jeden z przyjemniejszych noclegów. Stylowo urządzone pokoiki w spokojnej okolicy, chociaż akurat pod naszymi oknami była jakaś lokalna impreza 😉 Blisko do centrum. Mili właściciele i szybkie zameldowanie i wymeldowanie. Za noc płaciliśmy dość tanio 135 RON (ok. 121 PLN). Link do Moment Haus Moment Haus / Foto: Nocleg Drobeta - C Pub & Accommodation Spędziliśmy tutaj bardzo krótką noc, gdyż dojechaliśmy na miejsce dosyć późno, a rano szybko uciekliśmy na dalsze zwiedzanie. Ładnie urządzone pokoje i czyste łazienki. Wliczone podstawowe śniadanie w cenę. Obiekt znajduje się nieco dalej od centrum, ale to było właściwie jedyne co mogliśmy znaleźć na ostatnią noc kosztowała nas 189 RON (ok. 169 PLN).Link do C Pub & Accommodation C Pub & Accommodation / Foto: Nocleg Targu Jiu – Hotel Story Hotelik przelotowy na trasie. Ładny widok z balkonu na miasto. Pokoje i łazienki czyste, chociaż łóżka mogłyby być wygodniejsze. W cenę wliczone śniadanie, ale musimy przyznać, że jadalnia i obsługa pozostawiała wiele do życzenia, niemniej jednak zapełniliśmy brzuchy na początek dnia. Dostępny parking przy za noc to 164 RON (ok. 147 PLN).Link do Hotel Story Hotel Story / Foto: Nocleg Sybin - Studio Central Sibiu Perfekcyjnie położone miejsce. Przy głównym deptaku w Sybinie. Wszystkie atrakcje w zasięgu kilku kroków, wliczając knajpki i piekarnie. Samo studio bardzo małe z małym aneksem kuchennym, który wymagał doposażenia, bo brakowało talerzy, sztućców, itp. Łazienka mała, ale czysta. Mieliśmy mały problem z płatnością kartą, ale udało się szybko to jak na Sybin i taką lokalizację bardzo atrakcyjna, bo za noc płaciliśmy 174 RON (ok. 155 PLN).Link do Studio Central Sibiu Studio Central Sibiu / Foto: Nocleg Sybin - Schick apartment Jeden z lepszych noclegów jakie mieliśmy w Rumunii. Check in i check out automatyczny za pomocą skrytki na klucze na kod. Apartament czysty i stylowy. Właściciel zadbał o wszystkie szczegóły. Apartamencik w pełni wyposażony we wszystko co możesz potrzebować. Dostępna kawa i herbata do śniadania. Niestety nie ma możliwości wykupienia śniadania, ale apartament znajduje się w samym centrum, więc jest blisko do piekarni i bardzo atrakcyjna jak za taką jakość, za noc płaciliśmy 178 RON (ok. 159).Link do Schick apartment Schick apartament / Foto: Nocleg Horezu - Hotel Horezu Właściwie w Horezu nie ma wielu możliwości noclegowych, więc wybraliśmy jeden z tańszych. Hotelik lata świetności ma za sobą, ale właściciele robią wszystko, żeby remontować pokoje i utrzymywać obiekt w dobrym stanie. Za tę cenę nie ma co kosztowała nas 116 RON (ok. 104 PLN).Link do Hotel Horezu Hotel Horezu / Foto: Nocleg Rasnov – Nocleg u Carmen W Rasnov mieliśmy znowu problem z anulowano nam nocleg i właściwie nie mieliśmy żadnej możliwości noclegu. Nie chcieliśmy korzystać z kempingu, gdyż noc była dosyć zimna. Znaleźliśmy nocleg u Carmen. I to był strzał w dziesiątkę. Może pokój i łazienka nie były super nowe i luksusowe, ale za to podejście Carmen i jej gościna były bezcenne. Carmen ugościła nas jak rodzinę, opowiedziała nam ciekawostki o Rumunii i Rasnov. A dodatkowo przygotowała dla nas pyszne śniadanko z samego rana. Carmen zadbała nawet, żeby dla mnie były opcje wegetariańskie. A do tego pyszny napar i mocna smaczna kawa. Polecamy!Z noc płaciliśmy około 160 PLN, co było atrakcyjną ceną na ten czas, gdyż w okolicy odbywał się festiwal do Airbnb: Nocleg u Carmen, jeżeli nie macie jeszcze konta na Airbnb to korzystając z tego linka dostaniecie nawet 100 PLN na noclegi: Zdobądź pieniądze na swój pierwszy nocleg! Nocleg Braszów - Petite Studio-Old City Centre Idealna lokalizacja apartamentu. W samym centrum miasta, blisko atrakcji i knajpek. Apartament mały, ale funkcjonalny, wyposażony we wszystko co potrzeba. Niedogodnością może być brak okna w głównym pokoju, gdzie znajduje się łózko, jest tylko imitacja okna 🙂 nam to nie przeszkadzało, bo i tak nie spędzaliśmy tam zbyt dużo czasu. Dostęp na kluczyk znajdujący się w skrzynce z kodem, bardzo wygodne i proste za noc to 184 RON (ok. 164 PLN).Link do Petite Studio-Old City Centre Petite Studio / Foto: Nocleg Bukareszt - Capitol Hotel W Bukareszcie mieliśmy super tani nocleg zarezerwowany za ok. 92 PLN, ale znowu okazało się, że został anulowany… Nie chciało nam się już walczyć z bo nie mieliśmy czasu, chcieliśmy zwiedzać! I tutaj skusiliśmy się na coś bardziej „luksusowego”! Wybraliśmy hotel w centrum miasta ze śniadaniem za cenę 304 RON (ok. 272 PLN). Dodatkowo mieliśmy parking w niskiej cenie, a w Bukareszcie wiedzcie, że jest problem ze znalezieniem taniego do Capitol Hotel Capitol Hotel / Foto: Nocleg Vama Veche – Oz Vama Veche Wspominamy o tym miejscu dlatego, że jest położone blisko plaży, ale niestety za dużo dobrego nie możemy o nim powiedzieć. Łazienka była prawdopodobne nie sprzątnięta po poprzednich gościach, brudna podłoga, ogólnie wrażenie, że do sprzątania się nie przykładają. Do tego drogo, bo za noc płaciliśmy 220 RON (ok. 197 PLN). Link do Oz Vama Veche Oz Vama Veche / Foto: Nocleg Venus - Hotel Sunquest Miły hotel raczej dla rodzin z dziećmi, bo mieliśmy wrażenie, że byliśmy jedyną para bez dzieci. Dostępne odkryte baseny i na plaży prywatne leżaki dla gości hotelu. W cenie śniadanie do wyboru z karty za sumę z voucherów (20 RON na osobę), które dostaniecie przy check in. Można wykorzystać tę kwotę nie koniecznie na śniadanie, ale też na inne posiłki w z dobę ze śniadaniem to 256 RON (ok. 230 PLN).Link do Hotel Sunquest Hotel Sunquest / Foto: Nocleg Eforie Sud - Villa Favorita To jest kolejny z lepszych noclegów w Rumunii. Piękny budynek pensjonatu kryje w sobie eleganckie i dobrze wyposażone pokoje (lodówka, klimatyzacja, dostęp do w pełni wyposażonej kuchni). Nie daleko do plaży i centrum miasteczka. Cena również dość przystępna jak na szczyt sezonu. Za noc dla dwóch osób płaciliśmy 165 RON (ok 148 PLN).Link do Villa Favorita Villa Favorita / Foto: Nocleg Piatra Neamt – Hotel Oscar Był to nasz ostatni nocleg w Rumunii i potraktowaliśmy go jako przelotowy, więc nie zależało nam na dobrej lokalizacji. Hotel znajduje się przy drodze wylotowej z Piatra Neamt i oferuje nocleg ze śniadaniem. Mieliśmy jeden z największych pokoi podczas naszego pobytu. Pokoje i łazienki są ogromne i oferują wszystkie niezbędne za dobę ze śniadaniem to 200 RON (ok. 179 PLN).Link do Hotel Oscar Hotel Oscar / Foto: Pieniądze W Rumuni funkcjonuje lej rumuński (RON) i najlepiej zabrać ze sobą EUR lub USD jeżeli chcecie wymieniać na miejscu. Raczej nie wymienimy na miejscu złotówek, ale my nawet nie szukaliśmy. Aby trochę oszczędzić do wymiany PLN na EUR/USD korzystamy z kantoru internetowego Cinkciarz i wypłacamy z konta walutowego. Przy płatnościach kartą korzystaliśmy z kart Revolut Visa i Mastercard, która pozwala na płatności bezgotówkowe praktycznie w większości walut na świecie oraz bezpłatne wypłaty z bankomatów do pewnego limitu. Karta połączona jest z aplikacją, dzięki której łatwo doładujemy konto w złotówkach, a z którego będziemy mogli płacić w dowolnej walucie. Dodatkową przydatną funkcją jest to, że na bieżąco można kontrolować wydatki. Z naszego doświadczenia karta sprawdza się bez zastrzeżeń, a kursy walut są bardzo korzystne. Jedynie problemem okazało się wypożyczenie auta za pomocą tej karty, gdyż jest traktowana jako karta prepaid. Wszystkie transakcje potwierdzane są przyjściem powiadomienia z aplikacji, a czasami powiadomienie przychodzi szybciej niż karta wróci do naszych rąk. Jeżeli nie macie jeszcze swojej karty Revolut to klikajcie tutaj: Darmowa karta. Rumuńskie leje Telefon i Internet Rumunia należy do Unii Europejskiej, więc koszty Internetu czy połączeń w roamingu nie będą kosmiczne. Niemniej jednak warto upewnić się przed wyjazdem u swojego operatora jakie są koszty i czy mamy taką usługę aktywowaną. WIFI w hotelach, knajpach i czasami przestrzeni publicznej jest też bardzo popularne, więc z ograniczaniem kosztów w tym zakresie nie powinno być problemu. Jak jest Internet to można takie widoki od razu na Insta wrzucać 🙂 Dokumenty podróżne i wizy Obywatele Polscy mogą podróżować na dowodzie osobistym, nie jest potrzebny paszport. Nie obowiązują też dla nas żadne wizy. Ubezpieczenie w Rumunii Warto się ubezpieczyć, aby mieć pewność, że w przypadku jakiegoś nieprzewidywanego zdarzenia nie będziemy musieli pokryć tego ze swojej Wam korzystanie z porównywarek ubezpieczeń, dzięki czemu macie pewność wyboru najkorzystniejszej oferty. My zdecydowaliśmy się na kupowanie polis podczas naszych podróży za pośrednictwem porównywarki KioskPolis, co zdecydowanie zaoszczędza czas na wybór ubezpieczalni i oczywiście pieniądze. Link do Jeżeli chodzi o opiekę medyczną to warto też wyrobić sobie kartę EKUZ (Europejska Karta Ubezpieczenia Zdrowotnego), która uprawnia nas do bezpłatnej opieki medycznej. Co nie oznacza, że w przypadku, gdy jej posiadać nie będziemy taka opieka nam się nie należy. Otóż należy, ale możliwe, że trzeba będzie zapłacić, a NFZ nam zwróci koszty po powrocie do kraju i przedstawieniu wszystkich dokumentów. Żeby tego uniknąć warto ją wyrobić, można to zrobić wysyłając wniosek elektronicznie do właściwego Wam oddziału NFZ. Ubezpieczenie gwarantuje spokojne wakacje 🙂 Bezpieczeństwo w Rumunii W Rumunii czuliśmy się bardzo bezpiecznie, chodziliśmy praktycznie wszędzie i o każdej godzinie. Oczywiście zawsze zachowywaliśmy podstawowe zasady bezpieczeństwa i nie nosiliśmy dużej ilości gotówki w jednym miejscu. Nie obnosiliśmy się też ze sprzętem elektronicznym i biżuterią. Największym zagrożeniem są złodzieje i kieszonkowcy w turystycznych i zatłoczonych miejscach, więc trzeba uważać na wartościowe rzeczy. Jeżeli zachowamy podstawowe zasady bezpieczeństwa nic nam nie grozi. Koncert w Sybinie na którym bawiliśmy się bez obaw 🙂 Poza miastami, w górach na przykład, warto być ostrożnym, bo można spotkać niedźwiedzie, które właśnie w Rumunii występują najliczniej. Warto się przygotować przed podróżą z tego jak postępować przy spotkaniu z takim misiem. W skrócie: nie podchodzić, zachować spokój i jeżeli można to powoli oddalić się od niedźwiedzia. Pod żadnym pozorem nie wolno rzucać jedzenia lub rzucać czymkolwiek w niedźwiedzia. Poza tym warto uważać na drogach na różnego rodzaju zwierzęta lub nieoświetlone wozy konne. Osiołki na Trans Alpinie Świadoma turystyka i odpowiedzialne rozrywki Podróżowanie to też jest wybór, wspieranie lokalnej społeczności lub wielkich koncernów. My zawsze staramy się wspomagać małe lokalne biznesy, jeść w miejscowych knajpkach i kupować pamiątki czy rzeczy wyprodukowane na miejscu, chociaż w dobie napływu rzeczy z Chin jest to bardzo trudne. Niepowtarzalną rozrywką był udział w średniowiecznym jarmarku! Dodatkowo jako świadomi turyści nie korzystamy z atrakcji wykorzystujących zwierzęta w celach rozrywkowych. Na szczęście nie spotkaliśmy w Rumunii takich rozrywek lub po prostu na nie nie zwracaliśmy uwagi? Pamiętajcie, że jako turyści to Wy decydujecie, jak będzie wyglądał biznes turystyczny, jeżeli jest popyt to i podaż się znajdzie. One same nam się do auta pchały! Teraz wiecie wszystko o Rumunii Mamy nadzieję, że zebrane przez nas informacje pomogą Wam w przygotowaniu się do wyjazdu do Rumunii. Jeżeli macie jakieś pytania dotyczące szczegółów to zapraszamy do kontaktu z nami i dalszego poznawania miejsc Gdzie Słońce Dla Nas Wschodzi. Obowiązkowy punkt programu w Rumunii to Zamek Drakuli w Bran Autor Podróżniczka, blogerka, która nie odmawia żadnej okazji do wyjazdu. Ciągle nuci: „zabiorę Cię właśnie tam…”. Organizuje i przygotowuje wyprawy z obowiązkowymi wycieczkami fakultatywnymi. A później skrupulatnie je opisuje. W zgodzie ze swoimi przekonaniami wyszukuje opcje wege, eko i cruelty free. Dba o wkład do kategorii WegeTuJemy.
Samodzielna organizacja wakacji w Portoryko nie jest prosta, jednak przynosi mnóstwo satysfakcji. Szukanie lotów, noclegów i zwiedzanie na własną rękę zajmuje sporo czasu i wymaga znajomości języka angielskiego. Brak pośrednika w postaci biura podróży może wiązać się z niespodziewanymi wyzwaniami. Jeśli turysta wybiera się do
Foto: Katepax, Shutterstock Dobra okazja na zarezerwowanie krótkiego, okołoweekendowego wyjazdu do Norwegii. W podróż do Trondheim wybierzecie się za tytułowe 87 PLN. LOTYNajtańsze bilety dostępne są dla posiadaczy Wizz Discount Club oraz w ramach trwającej w Wizz Air promocji. Bez dodatkowych opłat podróżować będziecie z bagażem podręcznym o maksymalnych wymiarach 55 x 40 x 23 cm i wadze do 10 City Living Schøller jest usytuowany w spokojnej okolicy, naprzeciwko królewskiej rezydencji Stiftsgården w centrum miasta, a jego oferta obejmuje klimatyzowane pokoje i apartamenty. Obiekt zapewnia bezpłatną kawę i herbatę. W pokojach goście mają do dyspozycji telewizor z dostępem do kanałów kablowych, a także bezpłatne auto i zwiedzaj malowniczą okolicę! Oferty w najlepszej cenie